Nie od dziś wiadomo, że w Nowej Zelandii żyje znacznie więcej owiec niż ludzi. Według oficjalnych statystyk kraj liczy nieco ponad 5 mln mieszkańców oraz około 26 milionów owiec. Zwierzęta te zajmują szczególne miejsce w gospodarce państwa, które jest jednym z największych eksporterów wełny na świecie. O tym, jak specjalnie mogą być traktowane te zwierzęta w Nowej Zelandii może świadczyć przykład pewnej farmy, która opiekę nad owcami wynosi na wyższy poziom. Farma przyjazna zwierzętom i klimatowi Znajdująca się na Wyspie Południowej w Nowej Zelandii farma Lake Hawea Station szczyci się tym, że swoje owce traktuje po królewsku. W dodatku stara się maksymalnie zmniejszyć swój ślad węglowy. Właściciele mierzą całą wytwarzaną przez siebie emisję dwutlenku węgla, w tym pochodzącą z transportu czy godzin pracy oraz wytwarzaną przez zwierzęta. Aby to zrekompensować, na farmie cały czas sadzona jest roślinność - łącznie planuje się posadzić tam 100 tys. drzew. Lake Hawea Station była pierwszą farmą w Nowej Zelandii, która uzyskała certyfikat Toitū, zaświadczający że jest miejscem neutralnym pod względem emisji węgla. W związku z tym wełna sprzedawana przez LHS oznaczona jest jako "czysta węglowo". Jednocześnie właściciele farmy - Justine i Geoff Ross - propagują łagodne i przyjazne podejście do zwierząt hodowlanych. Mieszkające tam 10 tysięcy owiec słucha muzyki klasycznej, w tym dzieł takich kompozytorów jak Debussy, Vivaldi czy Mozart. Właściciele zdecydowali się na to po tym jak dowiedzieli się, że podobnie postępują hodowcy krów. Cisza wokół owiec W rozmowie z agencją AFP Justine Ross wyjaśnia, że dla właścicieli troska o zwierzęta jest priorytetem: Pracujące w hodowli psy pasterskie tresowane są tak, by podczas zaganiania zwierząt do zagrody nie szczekać, by dodatkowo nie stresować owiec. Oprócz tego pracownicy zajmujący się strzyżeniem zwierząt są wynagradzani w zależności od tego, jak traktują zwierzęta. Ich praca oceniana jest pod kątem tego, czy wywołuje u owiec stres, siniaki czy zranienia. Jeśli któryś z pracowników do tego dopuści, to jego wypłata zostanie zmniejszona. Za dobre traktowanie zwierząt przewidziane są z kolei premie. Samo strzyżenie odbywa się na nieskazitelnie białej powierzchni, na której od razu widać ewentualne skaleczenia u zwierząt. Po łagodnym i ostrożnym strzyżeniu każda owca prowadzona jest do specjalnej rynny, którą łagodnie zjeżdża do zagrody. W dodatku nie ląduje na zwykłym żwirze, lecz na miękkim materacu. Australia ma problem Podczas gdy w Nowej Zelandii duża liczba owiec nikogo nie dziwi, w sąsiedniej Australii stają się one problemem. Obecnie jest ich tam około 78 mln, co powoduje między innymi problemy gospodarcze. Ceny mięsa spadły w Australii o 70 proc., a rolnicy zaczęli oddawać zwierzęta za darmo, ponieważ ich utrzymanie jest zbyt kosztowne. Owiec w Australii jest tak dużo między innymi z powodu obfitych deszczów. Z powodu intensywnych opadów w Nowej Południowej Walii i Wiktorii wyrosło dużo trawy, która jest podstawowym źródłem pokarmu baranów i owiec. Źródło: AFP *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!