Październik jest miesiącem, podczas którego nie brakuje gwiezdnych spektakli. Pierwszy z nich miał już miejsce na początku miesiąca, gdy na niebie pojawiły się Drakonidy i Taurydy Południowe. Deszcz Orionidów będzie ostatnim deszczem meteorytów w tym miesiącu. - Jest to grupa drobnych ciał, która obiega Słońce po odpowiedniej orbicie. Raz do roku Ziemia przechodzi przez pas zagęszczenia takich drobnych ciał. My to odbieramy jako rój meteorów, gdzie charakterystyczne jest to, że wszystkie zjawiska meteorowe, wydają się jakby wylatywały z jednego miejsca. To miejsce znajduje się w gwiazdozbiorze Oriona - tłumaczy w rozmowie z RMF FM dr Leszek Błaszkiewicz, astronom z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Lepsza widoczność z dala od miasta Według prognoz pogody, sobota ma być jeszcze w miarę pogodna, a niebo powinno być bezchmurne. Takie zjawiska najlepiej ogląda się poza miastem, gdzie niebo jest lepiej widoczne dla ludzkiego oka. Eksperci radzą, by wieczorny seans gwiazd rozpocząć przed godz. 23:30. Kolejne zjawiska już w listopadzie i grudniu Na tym jednak nie koniec niezwykłych zjawisk. W ciągu najbliższych dwóch miesięcy będziemy mieli jeszcze trzy okazje, by podziwiać deszcze meteorytów. Kolejny rój będzie widoczny 17 listopada. Będą wówczas leciały Leonidy. Dwie następne okazje będą w grudniu. Jak podaje czasopismo astronomiczne "Urania - Postępy Astronomiczne", w ciągu jednej nocy będzie można zobaczyć od 25 do nawet 35 Orionidów w trakcie jednej godziny. Prędkość meteorów wyniesie 66 kilometrów na sekundę, czyli 237,6 tys. kilometrów na godzinę.