Niewiarygodna historia ujrzała światło dzienne pod koniec lutego. Mężczyzna zadzwonił wówczas na policję, ponieważ - jak twierdził - z jego dziewczyną "działo się coś niedobrego". Funkcjonariusze, którzy przyjechali na miejsce relacjonowali później, że zastali kobietę siedzącą na muszli klozetowej. Według zebranych informacji nie zmieniała tej pozycji od około dwóch lat. Jej partner przynosił jej jedzenie i wodę. Lokalne media podają, że w trakcie tych dwóch lat spędzonych w toalecie niektóre mięśnie kobiety praktycznie zanikły. Usuwać z muszli klozetowej musiał ją natomiast personel medyczny ponieważ "połączyła się z muszlą w sposób naturalny". Obecnie kobieta przebywa w szpitalu Wichita. Odmówiła współpracy z policją - w dalszym ciągu nie wiadomo zatem, dlaczego pozostawała w toalecie tak długo. Jej partner twierdzi, że był to jej pomysł. A.W.