Okazało się jednak, że to nie wulkan był przyczyną straszliwych grzmotów, ale dwa myśliwce F-16, które przekroczyły barierę dźwięku. Wszystkie służby w rejonie wulkanu zostały postawione w stan alarmu przez przerażoną ludność. Na miejsce podążyło natychmiast wojsko i jednostki Obrony Cywilnej, które zapewniły, że huk nie wydobywał się z wulkanu. Nie stwierdzono żadnego dymu ani najmniejszego wzmożenia aktywności wulkanu. Mieszkańców okolicy, którzy w panice wylegli na ulice, poproszono o powrót do domów. Nieco później ustalono, że huk wywołały dwa myśliwce, które przekroczyły barierę dźwięku nad Zatoką Neapolitańską. Dowództwo lotnictwa wojskowego wyjaśniło, że maszyny ruszyły w pogoń, otrzymawszy sygnał o podejrzanym samolocie lecącym w tym rejonie. Okazało się, że był to cywilny samolot białoruski, który wystartował z Libii i leciał do Austrii. Po zidentyfikowaniu samolotu wojskowe maszyny wróciły do bazy.