Przez 36 lat Haendel mieszkał pod numerem 5 przy ulicy Brookstreet. Tam skomponował swojego "Mesjasza" jedno z najdoskonalszych oratoriów epoki barokowej. Zjawa pojawia się w sypialni kompozytora. Jest ponoć kobietą. Za każdym razem zostawia w pomieszczeniu odurzający zapach perfum. Organizatorzy Muzeum Jerzego Fryderyka Haendla znaleźli się w rozterce. Nie wiedzieli bowiem, czy duch bardziej zainteresuje turystów czy ich wystraszy. W końcu zdecydowano się skorzystać z usług egzorcysty. Zaskakujące jest również pochodzenie zjawy - Haendel bowiem nigdy się nie ożenił, jego głównym towarzyszem życia był służący - mężczyzna. Interesujące jest również to, że w domu obok mieszkał inny muzyk, legendarny gitarzysta Jimi Hendrix. On również kilka razy widział ducha. Posłuchaj relacji naszego korespondenta Bogdana Frymorgena: