Jak podała lubuska policja, właścicielka baru przyłapała nieproszonego gościa, kiedy przyszła otworzyć lokal. Zastała w nim 54-latka, który za barem raczył się piwem. Na widok kobiety mężczyzna uciekł tylnym wyjściem. Problemów z jego zatrzymaniem nie było, gdyż kobieta nie miała wątpliwości, że chodzi o jednego z mieszkańców kamienicy, w której znajduje się bar. - Podpity amator piwa (1,5 promila) zamknął się w mieszkaniu. Policjanci musieli wejść przez okno po drabinie pożyczonej od strażaków. Tam zatrzymali mężczyznę, który miał przy sobie dopasowany klucz od zaplecza baru oraz butelki i puszki z piwem - powiedziała rzeczniczka policji. Policja podejrzewa, że nie była to pierwsza wizyta mężczyzny w tym lokalu. Jak powiedziała im właścicielka, od pewnego czasu zauważyła, że zamek w tylnych drzwiach zaczął się zacinać i miała trudności z otwieraniem drzwi. Wcześniej z lokalu ginęły także papierosy i wódka.