Jak podaje Guardian, autorka filmu, Shane O'Sullivan, opierając się na przeprowadzonym przez siebie 3-letnim śledztwie, przedstawia kulisy tragicznej śmierci brata znanego prezydenta, sugerując, że za zabójstwem Kennedy'ego stała CIA. Świadczyć o tym ma obecność na miejscu zbrodni trzech prominentnych przedstawicieli amerykańskiej agencji wywiadowczej. Robert Kennedy został zastrzelony 5 czerwca 1968 roku w hotelu Ambassador w Los Angeles, tuż po wygranej w kalifornijskich prawyborach, które zapewnić mu miały nominację Partii Demokratycznej w rozpoczynającym się właśnie wyścigu prezydenckim przeciwko Republikaninowi Richardowi Nixonowi. Według oficjalnej wersji zabójcą Kennedy'ego był 24letni Palestyńczyk, Sirhan Sirhan, który działać miał z pobudek nacjonalistycznych. Przeprowadzone na prędce tuż po zabójstwie śledztwo ustaliło, że Sirhan działał w pojedynkę. O jego winie przesądzać miały znalezione u niego w kieszeni wycinki gazet mówiące o planach Kennedy'ego sprzedaży Izraelowi amerykańskich samolotów bojowych oraz znaleziony w domu Sirhana notatnik, w którym zanotowane było zdanie: "RFK (tj Robert Kennedy - red.) musi zginąć". Co ciekawe, Sirhan, do dzisiaj odsiadujący wyrok w jednym z kalifornijskich więzień, nigdy nie był w stanie odtworzyć w pamięci faktu popełnienia przez siebie zabójstwa. Zdaniem psychiatrów sądowych w trakcie oddawania strzałów do Kennedy'ego Sirhan znajdował się w stanie hipnotycznego transu. Dr Herbert Spiegel z Columbia University, światowej sławy specjalista od spraw hipnozy sugeruje, że Sirhan mógł zostać hipnotycznie "zaprogramowany", po to, by służyć jako przykrywka dla prawdziwych sprawców lub też zleceniodawców mordu, podaje Guardian. Słowa te potwierdzają wyniki śledztwa, dokonanego przez Sullivan: w ścianach malutkiej sali, gdzie dokonano zbrodni znajdowało się więcej śladów po kulach, niż wystrzelić mógł posługujący się prostym pistoletem Sirhan. Powyższe fakty wskazują na to, że nie tylko nie działał on sam, ale że prawdopodobnie został wrobiony w zabójstwo zaplanowane przez kogoś innego. Docierając do dawnych pracowników amerykańskich służb wywiadowczych oraz do policyjnych mikrofilmów sporządzonych podczas policyjnego śledztwa autorka reportażu ujawnia materiały video i fotografie wykonane tego fatalnego dnia, na których zidentyfikować można trzech wysokiej rangi funkcjonariuszy CIA: Davida Moralesa, Gordona Campbella i Georga Joannidesa. Współpracowali oni ze sobą od 1963 roku, opracowując program pozbawienia władzy na Kubie Fidela Castro. Jak zapewniają świadkowie, całą trójka nienawidziła osobiście braci Kennedych za fatalne decyzje podjęte przez nich w kwietniu 1961 podczas nieudanej inwazji wojsk amerykańskich w kubańskiej Zatoce Świń. - Byłem w Dallas, kiedy pozbyliśmy się tego s.... (tj. prezydenta Kennedy'ego - red.) i w Los Angeles kiedy sprzątneliśmy tego małego gnojka - miało się wyrwać z ust Moralesa w 1973 r podczas jednej z suto zakrapianych zabaw. Joannides, drugi z podejrzanych oficerów, w 1978 powołany został na przedstawiciela CIA w kongresowym dochodzeniu dotyczącym zabójstwa JFK. Zdaniem byłych uczestników tego śledztwa, którzy, jak podaje Guardian, wolą zachować anonimowość, Joannides został tam delegowany po to, by dbać, żeby zbyt wiele niewygodnych faktów dotyczących tej zbrodni nigdy nie ujrzało światła dziennego. Film Sullivan wywołał spore poruszenie. - Co ci goście tam wtedy robili? Po co się tam kręcili? Jest naszym obowiązkiem, jako przyjaciół Roberta wyjaśnić tę sprawę do końca - zapowiada Paul Schrade, bezpośredni świadek zabójstwa, który tamtej fatalnej nocy raniony został jedną z kul. Ed Lopez, były Kongresmen zajmujący się problemem zabójstw politycznych, który współpracował z Joannidesem w 1978 uważa, że CIA powinno zająć się tą ciemną kartą swojej historii. Przypadająca w przyszłym roku 40 rocznica tragicznej śmierci Roberta Kenndy'ego stanie się być może okazją do ujawnienia prawdy.