Po pierwsze, kapitan zapewne odradziłby picie kawy na pokładzie. Jeden z pilotów ujawnił anonimowo, że woda, której w samolocie używa się do kawy, jest pełna chemikaliów - by zapobiec pojawieniu się bakterii. Jeśli więc kawa smakuje podle, to nie dlatego, że kiepska jest sama kawa, tylko ze względu na wodę. Po drugie, mimo że piloci zawsze proszą o zapięcie pasów w czasie turbulencji, to sami zupełnie się tym nie przejmują. Wypadki lotnicze zdarzają się praktycznie tylko w czasie startów i lądowań. Samolot nie ulegnie katastrofie z powodu wpadnięcia w większy czy mniejszy powietrzny "dołek". Po trzecie, nieprawdą jest, że za opóźnienia najczęściej odpowiadają kontrolerzy lotów. Winę ponoszą raczej linie lotnicze, które nie dostosowują rozkładów lotów do warunków pogodowych. Przy ładnej pogodzie przeciętne lotnisko jest w stanie obsłużyć 60 startów i lądowań na godzinę. Przy brzydkiej - o połowę mniej. Jednak linie lotnicze nie biorą tego pod uwagę. Aha, i jeszcze jedno. Jeśli samolot już od dawna jest w powietrzu, nie ma turbulencji, a wciąż świeci się napis:"Zapnij opasy!", oznacza to zwykle tylko jedno - że kapitan zapomniał go wyłączyć.