Włosi i cudzoziemcy przybywający na miejsce kataklizmu chcą zobaczyć ruiny zabytków i domów mieszkalnych, które wcześniej widzieli w telewizji i na zdjęciach w gazetach. O zainteresowaniu taką formą zwiedzania, nazwaną już przez media "sejsmiczną turystyką", poinformowali właściciele hoteli i restauracji w tym regionie. Coraz częściej goszczą oni u siebie ludzi, którzy w okolice L'Aquili przyjeżdżają tylko po to, aby zobaczyć skutki katastrofalnych wstrząsów oraz miasteczka namiotowe, gdzie nadal koczują dziesiątki tysięcy osób pozbawionych dachu nad głową. Wśród cudzoziemców dominują Niemcy i Holendrzy. Cytowani przez włoskie media organizatorzy turystyki z Abruzji podkreślają, że wycieczki do ruin nie budzą ich oburzenia czy też zgorszenia. Przewidują nawet, że w następnych miesiącach zjawisko to będzie jeszcze bardziej rosnąć. - To nic dziwnego, to fenomen, jaki wcześniej obserwowano także w innych miejscach dotkniętych przez tragedie - powiedziała przedstawicielka Izby Turystyki z Abruzji. Jej zdaniem ludzie przyjeżdżają tam ze zwykłej ciekawości. Rezerwują pokoje w hotelach na dwa-trzy dni i przez cały ten czas chodzą wśród rumowisk i robią zdjęcia. Wielu z nich jest wstrząśniętych, oglądają ruiny ze łzami w oczach - relacjonują hotelarze.