Jak podawały media, mieszkanka Kelowna zadzwoniła na policję, ponieważ choinka, którą przyozdabiała balonami napełnionymi helem, urwała się z uwięzi i poszybowała na północ. Drzewko było przygotowywane na specjalny konkurs, w którym uczestnicy fotografują niezwykłe obiekty. Choinka miała obciążenie, ale, jak się okazało - za małe. 32-letnia kobieta uprzytomniła sobie jednak, że właśnie w kierunku, w którym pożeglował świerk, znajduje się lotnisko. Kontrolerzy lotów poinformowali więc znajdujących się w powietrzu pilotów o latającym drzewku. Media nie donoszą o żadnych wypadkach z udziałem choinki. Samo drzewko zaginęło. Jak relacjonował agencji The Canadian Press przypadkowy obserwator, który zobaczył drzewko przed odlotem w nieznanym kierunku, wzbiło sie ono na wysokość ponad stu metrów.