80-letni Lin od śmierci żony przed pięciu laty mieszkał sam. Trzy lata temu pewien bezpański pies odprowadził go do domu i został jego najlepszym przyjacielem. Lin mówi, że pies "sprawił mu na starość największą radość", dlatego po jego śmierci poprosił kierownictwo cmentarza w Chengdu (Syczuan) o zorganizowanie mu pogrzebu. Przedstawiciel cmentarza twierdzi, że początkowo władze nie chciały spełnić prośby staruszka, ale w końcu uległy jego błaganiom, zwłaszcza że nie szczędził pieniędzy. Zwłoki psa spoczęły w specjalnym miejscu, przy którym zostanie zasadzone drzewo.