Mówią o tym rezultaty najnowszych badań, przedstawione w lipcowo- sierpniowym numerze czasopisma "Health Affairs". Wynika z nich, że wśród krajów rozwijających się jedynie w Meksyku tempo wzrostu liczby dorosłych ludzi z nadwagą jest większe niż w Chinach. - Sytuacja w Chinach powinna być traktowane jako wskaźnik tego, co - jeśli nie będziemy działać - uderzy w pozostałe kraje rozwijające się - powiedział autor badań, profesor dietetyki Barry Popkin z ośrodka badań nad ludnością Uniwersytetu Karoliny Północnej. - Musimy znaleźć właściwe inwestycje i regulacje, by zachęcić ludzi do zdrowego trybu życia, albo ryzykujemy coraz wyższą stopę śmiertelności, chorób, upośledzenia i związanych z tym kosztów - ostrzegł. Chińczycy coraz większą część energii czerpią z tłuszczu i pokarmów zwierzęcych, jak mięso i jajka. - Klasyczna chińska dieta bogata w jarzyny, z minimalną ilością tłuszczów zwierzęcych, już nie istnieje - piszą autorzy badań. - W roku 2006 mniej niż jeden procent wszystkich dorosłych Chińczyków korzystał z diety, w której tłuszcz zapewniał mniej niż 10 procent energii". Zmiana nawyków dietetycznych i stylu życia, w którym Chińczycy coraz rzadziej mają okazję do aktywności fizycznej podczas pracy, w konsekwencji prowadzi do wzrostu zachorowań na raka i choroby sercowo-naczyniowe - potwierdzają badania. Ich autorzy zwracają uwagę na "ogromny wpływ" czynników związanych ze złym odżywianiem, brakiem aktywności fizycznej i nadwagą na "koszty leczenia chorób cywilizacyjnych, produktywność w pracy i produkcję krajową".