Kiedy prawie 40 lat temu zbadano strukturę wiekową Katalonii, okazało się że 140 osób liczy co najmniej 100 lat. Wynik uznano za wielki sukces i potem, przez dekady, setne urodziny mieszkańców regionu były obchodzone przed kamerami, w popularnym, porannym programie Bon Dia Catalunya. Do jubilata przyjeżdżała ekipa telewizyjna z kwiatami i przeprowadzała wywiad. Niedawno zrezygnowano z pomysłu. Aby uhonorować wszystkich - bo takie było założenie programu - trzeba byłoby przeprowadzać średnio pięć wywiadów dziennie. W Katalonii żyje się bowiem coraz dłużej. Najstarsza mieszkanka regionu skończyła w tym roku 112 lat. Maria Branys - bo o niej mowa - urodziła się w marcu 1907 - roku, w którym w Barcelonie zarejestrowano pierwszy w mieście samochód. Matka trojga dzieci i babcia jedenastu wnuków i jedenastu prawnuków twierdzi, że przepis na długowieczność jest prosty, wystarczy prowadzić uporządkowany tryb życia, nie stronić od towarzystwa i nie popadać w nałogi. "Kiedyś żyło się spokojniej, ale radośniej. Teraz ludzie gnają za pieniędzmi, a przecież nie wszystko można za nie kupić" - przestrzega najstarsza Katalonka. I dodaje, że w ciągu 40 tys. dni życia nauczyła się przede wszystkim akceptować ludzi takimi, jakimi są. Zdaniem lekarzy, na długowieczność wpływają też pozytywne nastawienie do życia i dieta śródziemnomorska, która - po japońskiej - jest uważana za najzdrowszą na świecie. Niektórzy z liczących ponad wiek Katalończyków dodają do tego aktywność fizyczną i wino. - Przez całe życie wstaję wcześnie rano, przedtem ciężko pracowałem, teraz regularnie spaceruję i codziennie wypijam kieliszek czerwonego wina do obiadu - przyznaje Antoni Ledo, który w czerwcu ukończył 102 lata. e.w.