Jak poinformowano w wyemitowanym w czwartek wieczorem magazynie telewizji publicznej ARD "Monitor", 13 byłych funkcjonariuszy Stasi jest w brandenburskim LKA kierownikami referatów. Krajowe ministerstwo spraw wewnętrznych Brandenburgii potwierdziło, że wśród pracowników LKA jest 58 dawnych funkcjonariuszy NRD-owskiej bezpieki, z których ośmiu pełni służbę w wydziale ochrony państwa. Według "Monitora", dwóch byłych oficerów Stasi wyznaczono do ochrony domku letniskowego Angeli Merkel w regionie Uckermark. Jeden z nich przepracował we wschodnioniemieckim resorcie bezpieczeństwa 10 lat, ostatnio w jego wydziale III, zajmującym się między innymi podsłuchiwaniem rozmów telefonicznych z Zachodem. Historyk Roger Engelmann z urzędu pełnomocnika do spraw akt Stasi określił to jako skandal. - Niemal nie mogę w to uwierzyć. Myślałem, że zostali już dawno pozwalniani - powiedział. Zdaniem przewodniczącego Niemieckiego Związku Zawodowego Policji Rainera Wendta, rząd kompletnie zawiódł w tej sprawie, zważywszy że krajowe urzędy kryminalne zajmują się również ochroną instytucji państwowych i zwalczaniem przestępczości zorganizowanej. - Potrzebujemy tutaj personelu śledczego, który pod względem świadomości prawno-państwowej nie budzi absolutnie żadnych wątpliwości - podkreślił Wendt.