Podobna historia - jak donosi "Times" - wydarzyła się w Albanii. Prezydent George W. Bush był tam witany jak gwiazda rock and rolla - nazwano jego imieniem ulicę, wydano serię znaczków pocztowych, a na ulicach stał rozentuzjazmowany tłum. I w ten tłum właśnie rzucił się wzruszony prezydent. Albańska stacja telewizyjna News24 nakręciła film, na którym widać, jak prezydent USA traci zegarek. Albańczycy zgromadzeni za barierką wiwatowali i skandowali: "Buszi, Buszi". Wdzięczny Buszi rzucił się w ich stronę, tulił do staruszek, całował obywateli w policzki i hojnie "przybijał piątki". Po jednej z takich "piątek", polegającej na zanurzeniu dłoni w rozentuzjazmowany tłum, zegarka już - jak wyraźnie widać na filmie - nie miał. Bush - jak donoszą włoskie media - zauważył brak zegarka dopiero w samochodzie na lotnisko. Na schodach samolotu nosił już inny zegarek. Skradziony model to warty 50 dolarów Timex, nie byłby on więc wielkim łupem, gdyby nie napis: George W. Bush, President, January 20, 2001. Taki zegarek wart jest zatem o wiele więcej, a wartości na czarnym rynku dodaje mu jeszcze jego osobliwa historia. Wiadomo jedno: jeden ze złodziei w Tiranie chodzi teraz z prezydenckim Timexem na ręce, a jego akcje pośród "kolegów cechowych" idą ostro w górę.