W sobotę podczas forum gospodarczego na chińskiej wyspie Hajnan Chan powiedział, że Hongkong i Tajwan z powodu swej wolności "są bardzo chaotyczne". I dodał: - Stopniowo zaczynam sądzić, że my, Chińczycy musimy być kontrolowani. Jak pisze w środę pekiński dziennik "China Daily", rzecznik aktora broni go, przekonując, że Chan miał na myśli wolność w przemyśle rozrywkowym, a nie w chińskim społeczeństwie jako takim. - Pewni ludzie z powodu ukrytych motywów rozmyślnie przekręcili jego słowa - powiedział Solon So. Wypowiedź Chana wywołała burzę w Hongkongu i na Tajwanie. Tajwańscy politycy zażądali, by odebrać Chanowi funkcję ambasadora igrzysk olimpijskich głuchych i niedosłyszących, które mają odbyć się w Tajpej we wrześniu. Chan "szkodzi wizerunkowi Hongkongu" - napisali autorzy skarg do tutejszej Rady Turystyki, której Chan, sam urodzony w Hongkongu, jest ambasadorem. Na portalu Facebook grupa internautów z Hongkongu zainicjowała apel o wygnanie Chana do komunistycznej Korei Północnej. Do wtorku do grupy zapisało się ponad 2600 osób.