We wtorek w programie "Jeden z dziesięciu" Arkadiusz Kopeć mógł ustanowić rekord najwyższej sumy punktów z dwóch odcinków - regularnego i Wielkiego Finału. Emerytowany nauczyciel w ubiegłym tygodniu zakończył grę w regularnym odcinku z wynikiem 713 punktów. Wtedy w finale trzykrotnie zgłosił się do odpowiedzi, po czym brał pytania "na siebie". Nie udzielił wtedy błędnej odpowiedzi 34 razy, aż do czasu, gdy padło pytanie o to, w którym państwie można zwiedzać Muzeum Guggenheima. Arkadiusz Kopeć wskazał jednak miasto, a nie państwo. - Pana Arkadiusza zawiodła nadmierna poprawność, nadmierna dokładność. Odpowiedział pan nazwą miasta, podczas gdy pytaliśmy o państwo - wyjaśnił Tadeusz Sznuk, dodając, że chodziło o Hiszpanię. "Jeden z dziesięciu". Arkadiusz Kopeć bez rekordu We wtorek podczas 141. Wielkiego Finału nie udało mu się jednak wygrać odcinka. Arkadiusz Kopeć dostał się do finału, ale przegrał - odpowiadając błędnie na trzy pytania - ostatecznie zdobył 153 punkty. Pytanie, które wyeliminowało go z gry, dotyczyło tego, którą ręką gra się wiolin. Oznacza to, że po zsumowaniu dwóch wyników uzyskał 866 punktów. Nie pozwoliło mu to pobić rekordu. Ten od 2018 roku należy do Dominika Rauera, który w dwóch odcinkach zdobył 906 punktów. "Jeden z dziesięciu". Finał dla Adama Fabisiewicza Arkadiusz Kopeć nie wyszedł ze studia z pustymi rękoma - za sumę punktów uzyskanych w dwóch odcinkach otrzymał 10 tys. zł. - Ta nagroda bez wątpienia powędruje do pana Arkadiusza Kopcia, emerytowanego fizyka, który w swoim odcinku zdobył niebagatelną liczbę 713 pkt, a razem tych punktów ma 866 - powiedział na koniec programu prowadzący Tadeusz Sznuk. Zwycięzcą 141. Wielkiego Finału programu "Jeden z dziesięciu" został Adam Fabisiewicz, za co otrzymał 40 tys. zł. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!