Pomysł taki, przedstawiony przez prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego na posiedzeniu gabinetu w reakcji na doniesienia o śmierci trzech bezdomnych w Bois de Vincennes pod Paryżem, natychmiast spotkał się z ostrą krytyką organizacji broniących praw bezdomnych. Sarkozy naraził się na zarzut populizmu. - Nie będziemy zmuszać bezdomnych do korzystania ze schronisk - powiedział dziennikarzom premier Francois Fillon. Zapewnił, że władze będą się starały poprawiać warunki w schroniskach i nakłaniać bezdomnych do korzystania z tych obiektów, ale nie wbrew ich woli. Premier zasygnalizował w ten sposób zmianę stanowiska rządu. W środę, po posiedzeniu gabinetu, minister mieszkalnictwa Christine Boutin zapowiadała jeszcze, że rozpatrzy możliwości "przymusowego" korzystania przez bezdomnych ze schronisk, kiedy temperatura spadnie poniżej określonego poziomu. Pani minister kontynuowała ten wątek, ale przed wypowiedzią premiera. - Zadaję to pytanie wszystkim Francuzom: czy naprawdę powinniśmy w naszych czasach pozostawić ludziom całkowitą swobodę w kwestii zagrażania ich życiu, czy też powinniśmy wyposażyć się w uprawnienia kierowania tych ludzi pod dach? Przeciwnicy tej koncepcji zareagowali natychmiast, twierdząc, że taki plan byłby równoznaczny w przekształcenie schronisk w ośrodki zatrzymania. Podkreślają, że bezdomni wolą spać na dworze zamiast w zatłoczonych schroniskach, ponieważ boją się, że zostaną okradzeni, czy pobici. Wskazują też, że nikt nie powinien pozbawiać ich możliwości wyboru. Ugrupowania walczące o prawa bezdomnych, takie jak Emmaus i Les Enfants de Don Quichotte (Dzieci Don Kichota), zarzucają Sarkozy'emu populistyczne reagowanie na konkretne incydenty. Zwracają uwagę, że w rzeczywistości setki bezdomnych umierają co roku we Francji pod gołym niebem, także latem. Ugrupowania te podkreślają, że rząd powinien szukać rozwiązania podstawowych problemów, takich jak kryzys mieszkaniowy i narastanie skrajnego ubóstwa.