Podkreślił, że medycyna stworzyła warunki dla długowieczności. W artykule, opublikowanym na łamach dwumiesięcznika "Kos", wydawanego przez szpital i ośrodek uniwersytecki San Raffaele, prowadzony przez księdza Luigiego Marię Verze, 72-letni Berlusconi zapytał: "Skoro średnia długość życia wynosiła niewiele ponad 20 lat do XIX wieku, 40 lat na początku XX w., a obecnie osiągnęła 80 lat, czemu nie mogłaby dojść w najbliższej przyszłości do 120 lat, przeżytych w dobrym zdrowiu?". Włoski premier i magnat finansowy, który od lat gorąco popiera kierowany przez księdza Verze ośrodek badań nad długowiecznością, wyraził przekonanie: "Wraz z medycyną profilaktyczną, kontrolą zdrowia na odległość, badaniami DNA, wykorzystaniem komórek macierzystych, z wynikającym z tego rozsądnym stylem życia, każdy będzie w stanie zachować na długo zdrowie i sprawność". Przytoczył jednocześnie przykłady z historii: Goethe zakochał się mając 72 lata, Tołstoj uczył się w tym wieku hebrajskiego. Osiągnięcia medycyny, uważa Berlusconi, dają wielkie nadzieje na "nową erę". Na zakończenie artykułu premier ocenił: "Ten, kto zajmuje się polityką, a więc innymi ludźmi, powinien zaangażować się na tym froncie". "Jestem pewien, że życie dłuższe o kilka dziesięcioleci będzie mogło stać się osiągalnym celem" - podkreślił Berlusconi. Premier uchodzi za modelowy przykład skutecznej walki z przemijaniem czasu. Jego osobisty lekarz od dawna powtarza, że szef rządu jest długowieczny.