Były pilot pokazał swoje skrzydła po raz pierwszy w maju bieżącego roku, podczas 8-minutowego lotu nad Alpami. Przed dwoma dniami odbył kolejny lot. Trwał on 12 minut i osiągnął prędkość niemal 290 km/h. Wszystko poszło dobrze. To było wspaniałe. To mój najdłuższy lot na skrzydłach. Jeśli nie wystąpią przeszkody natury technicznej, chętnie polecę nad Kanałem La Manche. Nie mogę się doczekać - powiedział Rossy. Podczas swojego ostatniego lotu mężczyzna wyskoczył z samolotu na wysokości 2300 metrów. Sześćset metrów niżej włączył silniki swoich skrzydeł, później je wyłączył i na wysokości 1500 i 1200 metrów otworzył dwa spadochrony. Skrzydła Rossy'ego nie posiadają lotek ani żadnych innych ruchomych części. Jednak pilot może zmieniać kierunek dzięki balansowaniu ciałem i obracaniu głowy. Autor: Mariusz Błoński