"Chciałem ukazać przeciwstawność. Dwa supermocarstwa, dwa kraje, dwóch liderów, dwóch prezydentów, dwóch cesarzy. Zresztą, Rosja zawsze była imperium, a USA również pretendują do tego miana" - mówi autor rzeźby Paweł Gresznikow.Artysta chciał postawić rzeźby naprzeciwko siebie i namalować między nimi czerwoną linię, by publiczność mogła wybrać, po czyjej stronie się opowiada. Petersburskie galerie sztuki jednak bez entuzjazmu przyjęły pomysł Gresznikowa. Rzeźbiarz tłumaczy to tym, że społeczeństwo boi się rozmawiać o polityce poprzez sztukę.