Kiedy pani Sheree Gale przeprowadzała się w 2010 roku, prócz Jessie miała jeszcze jej brata, Jacka. Ale tuż przed odlotem do Darwina Jack zapodział się i w ten sposób został na farmie. Kiedy więc 10-letnia Jessie przeszła na drugi koniec kontynentu, w starej okolicy odnalazła Jacka. Zdaniem Gale cała przyroda sprzyjała Jessie: tego roku najpierw było bardzo mokro, a zaraz po tym pojawiła się plaga myszy, plaga koników polnych, więc po drodze do domu kocica mogła się wyżyć z łowów. Gale jest przekonana, że w innym roku wyczyn ten by się nie powiódł. Weterynarz z Sydney Peter Higgins potwierdza, że takie historie się zdarzają: "koty i psy instynktownie wiedzą, jak wrócić do miejsca, z którego pochodzą. Tak się dzieje, kiedy żyją w dzikich miejscach". A Gale podkreśla, że Jessie nie była kotem kanapowym, tylko "starym, twardym jak z żelaza kotem z gospodarstwa, który ani razu w życiu nie był u weterynarza i przemierzał po kilka kilometrów dzień w dzień". Kiedy Jessie dotarła na starą farmę i tam spotkała brata, kocie rodzeństwo już tam zostanie - postanowili właściciele farmy.