Część flotylli prawdopodobnie wyląduje na plażach Wielkiej Brytanii po przepłynięciu prawie 30 000 kilometrów. Dzielnym kaczkom, co niebywałe, udało się pokonać Morze Arktyczne. Płynęły w okolicach Grenlandii i wzdłuż wschodniego wybrzeża USA. Kaczki, które są dziesiątkowane przez prądy morskie na północnym Pacyfiku, miażdżone przez lodowce i wyrzucane gdzieniegdzie na brzeg - jak na przykład w Japonii - płyną jednak dzielnie naprzód. Obecnie Golfsztrom niesie je w stronę północnego Atlantyku. Ktokolwiek znajdzie kaczkę na brzegu, może liczyć na 100 dolarów nagrody, którą wyznaczył amerykański dystrybutor zabawek - First Years Inc. Kaczki rozpoczęły swą odyseję w chińskiej fabryce zabawek i zostały wysłane do USA z Hong Kongu. Podczas sztormu w styczniu 1992 roku kontener z kaczkami wpadł do oceanu. Dwie trzecie ładunku popłynęło do ciepłych krajów - Indonezji, Australii i Ameryki Południowej, gdzie zostały wyrzucone na brzeg. Jednak 10 000 kaczek zdecydowało się popłynąć na północ - w stronę Alaski i dalej - Arktyki. Pan Ebbesmeyer obawiał się, że utkną tam na wieki w lodzie. W 2000 roku jednak zauważono je na północnym Atlantyku. To wtedy właśnie, kiedy spodziewano się, że wylądują na amerykańskim wybrzeżu, First Years Inc. wyznaczyło nagrodę. Kaczki już nie są żółte. Wybieliło je słońce i morska woda. Według oceanografów, morze wyrzuci je w południowo-wschodniej Anglii, południowej Irlandii albo zachodniej Szkocji. - Przy okazji, to świetna metoda śledzenia prądów morskich - mówią o obserwacji kaczej odysei oceanografowie. Więcej interesujących newsów ze świata