Do dziś pokutuje twierdzenie, że spożywanie większych ilości tego alkoholu grozi uzależnieniem narkotycznym, a nawet śmiercią. Międzynarodowy zespół naukowców zbadał oryginalne butelki absyntu i stwierdził, że to wysoka zawartość alkoholu, a nie osławiony tujon, czyli związek terpenowy występujący m.in. w olejku eterycznym piołunu, którego kwiaty i liście są wykorzystywane przy produkcji likieru, odpowiada za jego mocno rozdmuchane właściwości. Wyniki badań zespołu doktora Dirka Lachenmeiera z Chemisches und Veterinäruntersuchungsamt Karlsruhe ukazały się w Journal of Agricultural and Food Chemistry. Dr Rodney Irvine, specjalista ds. farmakologii i toksykologii zakazanych substancji z Uniwersytetu w Adelajdzie, podkreśla, że z piciem absyntu zawsze wiązało się wiele rytuałów, np. wody lub ognia. Gdy w XIX i na początku XX wieku absynt cieszył się największą popularnością, u części jego miłośników pojawiały się symptomy szaleństwa absyntowego czy, jak ktoś woli, absyntyzmu: halucynacje, grymasy twarzy, demencja i odrętwienie. Likier obwiniano za akty przemocy i obwołano zagrożeniem dla zdrowia, dlatego na długo został zakazany. Niektórzy twierdzą, że to pod jego wpływem van Gogh obciął sobie ucho. Dr Lachenmeier przyznaje, że tujon jest toksyczny i wywołuje halucynacje. Wg teoretycznych wyliczeń, jego wysokie stężenia w absyncie mogłyby powodować absyntyzm, ale międzynarodowy zespół się z tym nie zgadzał. Naukowcy zbadali więc zawartość ponad 12 starych butelek z Francji, Szwajcarii, Hiszpanii, Włoch, Holandii oraz USA. W płynie stwierdzono podobne stężenia tujonu jak we współcześnie produkowanych absyntach. Są one zbyt niskie, by doprowadzać do wystąpienia objawów psychotycznych. Ponieważ jednak absynt zawiera do 70% alkoholu, absyntyzm był najprawdopodobniej stanem zwykłego upojenia. Irvin sądzi, że w przeszłości pito tak dużo absyntu, ponieważ był tani. Nie rozumiano też, czym grozi nadużywanie substancji psychoaktywnych, dlatego heroinę podawano m.in. ząbkującym dzieciom. Australijczyk podkreśla jednak, że badania Niemców mają pewien słaby punkt. Badano bowiem zawartość butelek pochodzących z dużych, a więc renomowanych wytwórni. Niewykluczone zatem, że likier z innych źródeł przygotowywano w oparciu o zmienione receptury. Anna Błońska