Włoskie media podały, że Nicolina Navarretta w 1990 roku, kiedy miała 76 lat, wdała się w spór sądowy z członkami swej rodziny o spadek po jej matce. Zaczęła się długa batalia, która po 21 latach biurokratycznych trudności, zmian składu sędziowskiego i adwokatów dotarła do sądu apelacyjnego. Ten zaś wyznaczył teraz termin rozprawy na rok 2014, co i tak - jak podkreślano pocieszając staruszkę - jest terminem o rok wcześniejszym niż pierwotnie planowano. Sąd przyspieszył termin przychyliwszy się do wniosku adwokata, który przypomniał, ile lat ma jego klientka. Sędziwa kobieta poprzez swego adwokata złożyła jednocześnie wniosek o odszkodowanie od państwa włoskiego za niczym nieuzasadnioną długość procesu. - Opóźnianie sprawiedliwości oznacza jej negowanie - oświadczył adwokat powódki Luigi Morelli. Przypomniał on, że Włochy zajmują 154 miejsce pod względem sprawności wymiaru sprawiedliwości. Potwierdzają to - jak zauważył adwokat - rekordy przewlekłości postępowań, jakie nieustannie bije włoskie sądownictwo z powodu przestarzałego, niewydajnego systemu pracy.