Na szczęście na zatłoczonym odcinku autostrady koło Ankony, którą jechał w środę pod prąd nieświadom niczego emeryt, nie doszło do wypadku. Po drodze mężczyzna kompletnie ignorował dochodzące zewsząd klaksony i wezwania innych kierowców, by się zatrzymał. Zwrócić jego uwagę udało się dopiero dwóm patrolom policjantów, na których staruszek wyładował zresztą swą złość, gdy ich radiowozy wyjechały mu naprzeciw. Zarzucił bowiem policjantom, że jechali ... pod prąd. Mimo gwałtownych protestów kierowcy funkcjonariusze skonfiskowali mu samochód i odebrali prawo jazdy.