Poinformowała o tym w miniony weekend lokalna gazeta "Giornale di Vicenza". Za 6 lat kobieta będzie zbliżać się do dziewięćdziesiatki. Toteż, jak opisuje dziennik, była zdumiona, gdy adwokat powiadomił ją o terminie rozprawy w sądzie apelacyjnym. W rozmowie z gazetą zapytała sarkastycznie: "A ile będę musiała czekać, jeśli sprawę skieruję potem do Sądu Najwyższego?". Jak zapewniła, będzie bardzo o siebie dbać, by pozostać w dobrej formie i doczekać sprawy w sądzie. Sądowa batalia emerytki rozpoczęła się trzy lata temu, gdy pozwała ona bank za to, że jego przedstawiciel poradził jej zainwestowanie 100 tys. euro m.in. w obligacje, które nie przyniosły żadnych zysków. Sąd pierwszej instancji tylko częściowo uznał jej roszczenia.