30-letnia Michelle Palmer pracowała w Dubaju w jednym z wydawnictw. Firma zwolniła ją natychmiast po aresztowaniu, nie czekając na wyrok sądu. "Dubaj oferuje zagranicznym pracownikom atmosferę tolerancji i bezpieczeństwa (...) W następstwie tego wydarzenia, które narusza wartości moralne i kulturalne tego kraju firma rozwiązała umowę o pracę z panią Palmer" - brzmiał komunikat wydawnictwa. Feralnego wieczoru Palmer wraz z kolegami - zagranicznymi pracownikami w Dubaju - bawiła się na przyjęciu. Obecne na nim osoby mówiły później, że "dużo się piło, zwłaszcza mrożonego szampana". Potem był jeszcze spacer po plaży i gorące randez vous z Vincem (brytyjskie gazety nie podają bliższych informacji na temat partnera Palmer). "Zabawę" przerwali parze funkcjonariusze policji. Pijane "gołąbki" próbowały stawiać opór, jednak funkcjonariusze szybko sobie z nimi poradzili. - Tylko Bóg wie, co musiała czuć (Palmer), gdy obudziła się w celi, a efekt szampana dawno wyparował - powiedziała koleżanka Palmer z Wielkiej Brytanii. Teraz parze grozi do sześciu lat więzienia. Najcięższym przewinieniem według miejscowego prawa nie jest jednak uprawianie seksu w miejscu publicznym, czy nadużywanie alkoholu, ale odbycie stosunku seksualnego poza związkiem małżeńskim. A.W.