- Siedziałam w łóżku, gdy poczułam, że robi mi się od dołu bardzo gorąco. Poczułam też swąd spalenizny i odkryłam, że pali się materac - opisywała wydarzenie leciwa mieszkanka Vaestervik Ulla Lundback. Pani Lundback, która mieszka sama, najpierw wyłączyła z gniazdka wtyczkę od koca elektrycznego, następnie zaś zlała wodą palące się łóżko i ugasiła pożar. Dopiero wówczas przyciskiem na przegubie połączyła się z miejscowym systemem alarmowym, który powiadomił straż pożarną. Przybyli na miejsce strażacy niewiele mieli już do roboty. Chodziło głównie o to, żeby przewietrzyć mieszkanie. Pani Lundback postanowiła nie kupować nowego koca elektrycznego, lecz wrócić do starych sposobów - butelek z gorącą wodą.