USA naciskają na ONZ. Chodzi o wojnę w Izraelu
Stany Zjednoczone przygotowały projekt rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ. Dokument ma potwierdzać, że Izrael ma prawo do samoobrony, nie przewiduje jednak przerwy w walkach czy rozejmu. Od Iranu USA domagają się z kolei, by przestał wspierać Hamas i zaprzestał eksportu broni do "milicji i grup terrorystycznych zagrażających pokojowi i bezpieczeństwu w całym regionie".

Projekt rezolucji, do którego dotarła agencja Reutera, wzywa do ochrony ludności cywilnej, w tym osób próbujących dostać się w bezpieczne miejsce. Podkreśla, że państwa muszą przestrzegać prawa międzynarodowego w reakcji na "ataki terrorystyczne" i apeluje o "ciągłą, wystarczającą i niezakłóconą pomoc dla Strefy Gazy".
Dokument nie przewiduje przerwy w walkach ani rozejmu. Wzywa natomiast wszystkie państwa, aby spróbowały powstrzymać "przemoc w Gazie lub jej rozprzestrzenianie się na inne obszary w regionie, w tym poprzez żądanie natychmiastowego zaprzestania przez Hamas i inne ugrupowania zbrojne wszelkich ataków".
Od Iranu amerykański projekt żąda "zaprzestania wysyłania broni do grup zagrażających pokojowi i bezpieczeństwu w całym regionie, w tym Hamasowi".
Izrael. USA naciskają na ONZ. Jest rezolucja
Według Reutersa nie jest jasne, czy i kiedy USA planują poddać projekt pod głosowanie. Aby rezolucja została przyjęta, potrzeba głosów co najmniej dziewięciu członków Rady Bezpieczeństwa i niezgłoszenia weta przez nikogo z jej pięciu stałych członków (USA, Chiny, Rosja, Francja i Wielka Brytania).
Jak przypomina Reuters, Stany Zjednoczone w środę zawetowały przygotowany przez Brazylię projekt, który wzywał do "humanitarnych przerw" w walkach między Izraelem a palestyńskim Hamasem. Miałoby to umożliwić dostarczanie pomocy humanitarnej do Gazy.
Ambasador USA przy ONZ Linda Thomas-Greenfield wyraziła rozczarowanie, że brazylijski projekt nie wspomniał o prawie Izraela do samoobrony. Uzasadniła weto potrzebą poświęcenia więcej czasu na działania dyplomatyczne.
Izrael. USA wysyłają na Bliski Wschód Patrioty
W sobotę szef Pentagonu Lloyd Austin poinformował, że USA skierują na Bliski Wschód dodatkowe systemy obrony powietrznej THAAD i Patriot. Ma to być reakcja na ostatnie ataki na amerykańskich żołnierzy w tym regionie i wojnę Izraela z Hamasem.
"Po dogłębnych dyskusjach z prezydentem Bidenem na temat ostatnich działań eskalacyjnych Iranu i jego zastępczych sił w całym regionie Bliskiego Wschodu, poleciłem dzisiaj dokonanie serii dodatkowych posunięć aby wzmocnić nasze pozycje obronne w tym regionie" - czytamy w oświadczenie sekretarza obrony Lloyda Austina.
Posunięcia te obejmują - jak sprecyzował - wysłanie na Bliski Wschód systemu obrony powietrznej THAAD (Terminal High Altitude Area Defense) i dodatkowych batalionów systemów obrony powietrznej Patriot.
Ponadto, jak poinformował Austin, dodatkowi żołnierze zyskali status "gotowych do rozmieszczenia", chociaż nie ujawnił ich liczby. Pentagon wcześniej nadał taki status ok. 2 tysiącom żołnierzy.
Systemy Patriot uważane są za najbardziej zaawansowane w amerykańskim arsenale obrony powietrznej. Ubiegają się o nie liczni sojusznicy USA. System THAAD wyposażony jest w silny radar zdolny penetrować duże obszary przestrzeni powietrznej przeciwnika.
Reuters przypomina, że siły USA są w podwyższonej gotowości z powodu aktywności wspieranych przez Iran ugrupowań podczas wojny Izraela z Hamasem w Strefie Gazy.
Atak Hamasu na Izrael. Tysiące zabitych
7 października bojownicy Hamasu przedarli się przez bariery otaczające Strefę Gazy i zabili w izraelskich miastach i kibucach 1400 osób. W odwecie Izrael zaatakował Gazę z powietrza, wprowadził jej blokadę i przygotowuje się do ofensywy lądowej.
Władze palestyńskie twierdzą, że w enklawie zginęło ponad 4000 osób. Według szacunków ONZ ponad milion osób straciło dach nad głową.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!