Komunikat rzecznika prasowego Hamasu został opublikowany w nocy czasu polskiego. Oświadczenie było reakcją na spotkanie w Białym Domu, gdzie Donald Trump przyjął Binjamina Netanjahu. Republikanin wskazywał na amerykański plan przejęcia kontroli nad zniszczoną w wyniku działań wojennych Strefą Gazy. To "przepisy na wywołanie chaosu i napięcia w regionie" - zareagował Sami Abu Zuhri. Dalej zapewnił, że "nasi ludzie w Gazie nie pozwolą, aby te plany zostały zrealizowane". Urzędnik nie gryzł się w język, określając plany Trumpa jako "śmieszne" i "absurdalne". - Wszelkie pomysły tego rodzaju mogą podpalić region - mówił Abu Zuhri, cytowany przez Reutersa. Hamas kontra Trump. Szybka reakcja na deklarację z USA Donald Trump w swoim przemówieniu nie wykluczył wysłania armii Stanów Zjednoczonych do Strefy Gazy. Ta miałaby m.in. nadzorować ewakuację ludności cywilnej. W zamyśle republikanina Palestyńczycy powinni - w wyniku przesiedlenia - znaleźć schronienie w Egipcie albo Jordanii. "Potrzebne jest położenie kresu okupacji i agresji wobec naszego narodu, a nie wygnanie go z ziemi" - napisał w tym kontekście Sami Abu Zuhri. Oddzielne stanowisko w związku z deklaracją Trumpa wydał inny wysoki rangą urzędnik Hamasu. Izzat al-Risheq przypomniał, że Gaza była bombardowana przez Izrael przez 15 miesięcy. W tym czasie, jak wskazał, "nasi mieszkańcy udaremnili plany wysiedleń i deportacji". "Są zakorzenieni na swojej ziemi i nie zgodzą się na żadne plany mające na celu wykorzenienie ich z ojczyzny" - stwierdził członek biura politycznego Hamasu. Bliski Wschód. Plan zawieszenia broni. Chodzi o wojnę Izraela z Hamasem Zatwierdzony przez Hamas i Izrael w styczniu plan zakłada sześciotygodniowy początkowy okres zawieszenia broni oraz obejmuje stopniowe wycofywanie się wojsk izraelskich ze Strefy Gazy. Hamas ma uwalniać po trzech zakładników co tydzień, a resztę przed końcem okresu sześciu tygodni. Dodatkowo strona izraelska otrzyma ciała zmarłych zakładników. W 16. dniu obowiązywania wstępnego porozumienia mają rozpocząć się rozmowy nad następnymi podejmowanymi krokami. Porozumienie wypracowano dzięki pomocy państw-mediatorów. Nad przestrzeganiem zapisów czuwają delegacje ze Stanów Zjednoczonych, Kataru i Egiptu. Źródło: AFP, Reuters ---- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!