Przemoc, odmawianie jedzenia, kradzieże. Sterczewski oskarża Izrael
Budzenie w nocy, kradzieże, celowanie z broni palnej - poseł Franciszek Sterczewski opowiada Interii o izraelskim więzieniu, w którym spędził kilka dni. Poseł płynął w Globalnej Flotylli Sumud z pomocą humanitarną do Strefy Gazy, która w zeszłym tygodniu została zatrzymana przez Izrael. - Rozumiem, że są politycy, którzy mogą mieć różne opinie, ale co oni zrobili w tym czasie? - odpowiada na głosy krytykujące jego działania.

W skrócie
- Franciszek Sterczewski i inni członkowie Globalnej Flotylli Sumud zostali zatrzymani przez izraelską marynarkę wojenną podczas próby dostarczenia pomocy humanitarnej do Strefy Gazy.
- Według relacji posła, aktywiści zostali brutalnie potraktowani, doświadczyli przemocy, kradzieży i dehumanizacji ze strony izraelskich żołnierzy.
- Sterczewski podkreśla, że działania flotylli miały zwrócić uwagę świata na sytuację humanitarną w Gazie i domaga się sankcji przeciwko Izraelowi.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
W środę w Warszawie wylądować mają członkowie polskiej delegacji Globalnej Flotylli Sumud, zatrzymanej przez izraelską marynarkę wojenną na wodach międzynarodowych w odległości około 80 mil morskich od Strefy Gazy.
Poseł KO Franciszek Sterczewski, prezes Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego Palestyńczyków Polskich Omar Faris i prezeska Stowarzyszenia Nomada Nina Ptak w poniedziałek zostali deportowani z Izraela do stolicy Grecji.
Sterczewski: Kazali trzymać głowy jak najniżej
Aktywiści deportowani wcześniej donosili o złym traktowaniu przez izraelskie wojsko.
- Jawne dehumanizowanie, prześladowanie, wyzwiska, przemoc fizyczna, psychiczna - wymienia w rozmowie z Interią Franciszek Sterczewski.
Będąc jeszcze w Atenach, poseł opowiada o swoich ostatnich dniach. Jak relacjonuje, po zatrzymaniu flotylli załoga jego statku spędziła prawie dobę na pokładzie. Nie pozwolono im jeść, nie mogli skorzystać z toalety.
- W porcie byliśmy traktowani bardzo brutalnie, przez wiele godzin siedzieliśmy na ziemi, żołnierze kazali nam trzymać głowy jak najniżej. Gdy ktoś się rozglądał, podchodził do niego żołnierz, czasem bił, czasem krzyczał. Sceny przypominające to, jak Niemcy traktowali Żydów podczas II wojny światowej - mówi Sterczewski.
Jak opowiada, izraelscy żołnierze zabierali aktywistom rzeczy osobiste, szarpali ich, dochodziło także do kradzieży.
- Cokolwiek im się podobało - zabierali. Pieniądze, zegarki, ubrania. Metody podobne do tych, które stosują rosyjscy żołnierze - uważa.
Flotylla Sumud. Sterczewski o izraelskich żołnierzach
Sterczewski wspomina, że w porcie szczególnie źle były traktowane kobiety. - Wdaje mi się, że to mogła być jakaś strategia polityczna - mówi.
Zauważył szczególnie złe zachowania w stosunku do szwedzkiej aktywistki Grety Thunberg. - Wyzywali ją, robili sobie z nią zdjęcia, z dołączoną flagą izraelską, traktowali ją jak trofeum.
Z zawiązanymi rękami i opaskami na oczach, aktywistów zaprowadzono do autobusów, którymi przez kilka godzin jechali do aresztu.
- Każdy dostał szczoteczkę do zębów, pastę, kilka jednorazowych szamponów - wspomina poseł. Uczestników flotylli ulokowano po 12 osób w celach z trzema piętrowymi łóżkami.
- Byliśmy budzeni w nocy, podchodzili do nas żołnierze, świecili po oczach latarkami, celowali do nas z broni palnej, szczuli psami, puszczali głośną muzykę z propagandowych filmów izraelskich, żebyśmy nie mogli spać.
- Niektórzy byli na strajku głodowym. Ale i bez tego zdarzały się dni, gdy nie dostawaliśmy niczego do jedzenia - dodaje. Podobnie miało być z lekami - osoby potrzebujące nie zawsze je dostawały.
Izrael. Polacy deportowani do Grecji
Polski poseł i reszta uczestników flotylli również nie miała możliwości skorzystania z telefonu. Jedynym oknem na świat był polski konsul. - Bardzo dziękujemy całemu zespołowi za to, że byli i nas wsparli - podkreśla Sterczewski.
Jak słyszymy, aktywistów zmuszano do podpisania dokumentu, w którym przyznają się do złamania i do tego, że wiedzą, dlaczego Izrael każe ich w ten sposób. - Nic nie podpisaliśmy - zaznacza Sterczewski. - Wychodząc z aresztu, otrzymaliśmy paszporty, w których nie mamy ani jednej adnotacji, pieczątki - formalnie w żaden sposób nie byliśmy w Izraelu, co jest niezgodne z prawdą. Nie wybieraliśmy się do Izraela, tylko do Strefy Gazy. Jako obywatele mamy prawo dostarczać pomoc humanitarną na tereny objęte wojną.
- Wszystko, co przeżyliśmy przez te pięć dni, oczywiście jest niczym w porównaniu z tym, co przeżywa około 12 tysięcy Palestyńczyków nielegalnie trzymanych w tych więzieniach i co przeżywają osoby w Strefie Gazy - podkreśla. - Na własnej skórze przekonaliśmy się, że Izrael jest państwem barbarzyńskim, które łamie prawa człowieka i nie zasługuje na taryfę ulgową.
Franciszek Sterczewski: Mam poczucie dobrze wypełnionego czasu
Pytany o to, jak reaguje na głosy krytykujących jego udział w flotylli, Franciszek Sterczewski mówi: - Przez te sześć tygodni zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, żeby zwrócić uwagę świata na to ludobójstwo i żeby stworzyć presję. Rozumiem, że są politycy, którzy mogą mieć różne opinie, ale co oni zrobili w tym czasie?
- Mam poczucie dobrze wypełnionego czasu - mówi.
Jeszcze przed zatrzymaniem flotylli Sumud szef polskiego MSZ Radosław Sikorski zamieścił na platformie X sondę w której zapytał: "Czy jeśli poseł, wielokrotnie ostrzegany, udaje się w rejon wojny, to państwo powinno pokryć czy odzyskać koszty jego ewakuacji".
- Sikorski wprowadza opinię publiczną w błąd, sugerując, że to państwo polskie może płacić za deportację. Z deportację z Izraela płacił sam Izrael. Nie przeznaczono na to ani złotówki ze Skarbu Państwa - mówi Interii Sterczewski. - Wręcz przeciwnie, to właśnie my płacimy naszym politykom, m.in. wicepremierowi Sikorskiemu, żeby pilnował praw człowieka, walczył z dronami, które latają nad Polakami na Morzu Śródziemnym tak samo, jak walczy z dronami nad Polską.
Sterczewski odpowiada także na zarzut, że w czasie, który poświęcił na podróż flotyllą powinien zajmować się sprawami poselskimi. - Mówiono mi, że misja będzie dwa razy krótsza. Chciałbym być w tym czasie w parlamencie, ale jeżeli zwykła polityka parlamentarna nie działa, to uważam, że powinniśmy zawiesić wszystkie nasze działania i rzucić się do ratowania ludzi, którzy giną pod bombami, są głodzeni i zrobić wszystko, żeby zwrócić uwagę świata na tę sytuację.
Czego oczekują aktywiści? - Sankcji, embarga na produkty z terenów okupowanych, uznania Netanjahu i innych polityków za zbrodniarzy wojennych, zablokowania portów dla statków Izraela i stworzenia trwałego korytarza humanitarnego, który może tych ludzi uratować - mówi Sterczewski.
Izrael. Zatrzymanie flotylli Sumud
Izrael zatrzymał w zeszłym tygodniu ponad 470 uczestników i 41 łodzi Globalnej Flotylli Sumud (GSF), która zmierzała w stronę Strefy Gazy. W piątek GSF poinformowała o zajęciu ostatniego, 42. statku.
GSF deklaruje, że jej celem było przełamanie nielegalnej izraelskiej blokady Strefy Gazy i przewiezienie tam pomocy humanitarnej. Na palestyńskim terytorium trwa kryzys humanitarny na wielką skalę, w tym głód, wywołany trwającą dwa lata wojną Izraela z palestyńskim Hamasem.
"Wszyscy pasażerowie są bezpieczni i zdrowi. Bezpiecznie zmierzają do Izraela, skąd zostaną deportowani do Europy" - napisano na profilu izraelskiego MSZ po zatrzymaniu statków. "Żadnemu z prowokacyjnie działających jachtów nie udało się przedostać do strefy aktywnych walk i przełamać zgodnej z prawem blokady morskiej" - dodano.
Cała ta inicjatywa "to po prostu prowokacja" - komentował resort izraelskiej dyplomacji. Władze Izraela wielokrotnie oskarżały flotyllę o to, że służy celom Hamasu. GSF odrzuciła te oskarżenia.
Izrael wprowadził blokadę morską Strefy Gazy w 2007 r., po przejęciu władzy nad tym terytorium przez Hamas, uzasadniając to kwestiami bezpieczeństwa. Legalność tego posunięcia jest przedmiotem sporów. Różne organizacje pozarządowe od lat organizują konwoje morskie, które mają przełamać blokadę.
Wojna w Strefie Gazy trwa od dwóch lat, zaczęła się od ataku Hamasu na Izrael. W odpowiedzi Jerozolima przeprowadza systematyczne uderzenia na enklawę zamieszkałą w znacznej większości przez Palestyńczyków. Od października 2023 roku w Strefie Gazy zginęło ponad 67 tys. osób.
Anna Nicz
Chcesz porozmawiać z autorką? Napisz: anna.nicz@firma.interia.pl
















