PiS grzmi po słowach wiceministra. "Obwinianie Polaków za tę sytuację"
- To wszystko jest działaniem spóźnionym, pełnym chaosu i jeszcze obwinianiem za tę sytuację Polaków będących na Bliskim Wschodzie - powiedział Marcin Przydacz. Poseł PiS skrytykował wypowiedź wiceszefa MSZ Władysława Bartoszewskiego, który na antenie Polsat News mówił, że "ludzie rozumni" powinni reagować na komunikaty MSZ, które odradzało wyjazdów do Izraela.

W skrócie
- Politycy PiS skrytykowali wypowiedź wiceszefa MSZ o odpowiedzialności Polaków za obecność na Bliskim Wschodzie.
- Ministerstwo Spraw Zagranicznych informuje o organizowanej ewakuacji polskich obywateli z Izraela i zapewnia, że pomoc jest udzielana niezależnie od motywacji wyjazdu.
- Trwają przygotowania logistyczne, w tym konwój autobusowy i loty z Jordanii oraz Egiptu, aby zapewnić ewakuację do Polski.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
- Od wielu tygodni prosimy, żeby nie jeździć na te tereny (Bliskiego Wschodu - red.) i jak ktoś tam jeździ to na własną odpowiedzialność. Nie możemy ponosić za to odpowiedzialności (...). My spodziewaliśmy się problemów na terenie Bliskiego Wschodu i mówiliśmy: nie jedźcie na tereny tych państw - tłumaczył w poniedziałkowym wydaniu "Graffiti" Polsat News wiceminister spraw zagranicznych.
Jak dodał, "ludzie rozumni" powinni odpowiednio reagować na komunikaty MSZ-u, a "turyści nie muszą jechać na tereny, które są zagrożone". Jednocześnie wskazał, że resort jest "w każdej chwili" gotowy na ewakuację polskich obywateli z Izraela.
PiS reaguje na słowa wiceszefa MSZ. "Obwinianie za tę sytuację Polaków"
Na słowa Bartoszewskiego zareagował poseł PiS Marcin Przydacz. Podczas porannej poniedziałkowej konferencji prasowej, wraz z towarzyszącym mu Radosławem Fogielem, przekonywał, że działania rządu są zbyt opieszałe, a słowa wiceministra spraw zagranicznych niedopuszczalne.
- To wszystko jest działaniem spóźnionym, pełnym chaosu i jeszcze obwinianiem za tę sytuację Polaków będących na Bliskim Wschodzie - mówił.
Zdaniem Przydacza, Bartoszewski zasugerował, że problem związany z ewakuacją leży po stronie Polaków, którzy "w duchu nieodpowiedzialności udali się na Bliski Wschód". Jak wskazał poseł, tego typu rozumowanie jest błędne.
- Naprawdę księża i siostry (zakonne), które są w Jerozolimie albo NGO-sy, które pomagają Palestyńczykom w Strefie Gazy, czy na zachodnim brzegu Jordanu, to są ci, którzy są nieodpowiedzialni? No, przecież oni pojechali tam pomagać innym ludziom - tłumaczył.
Marcin Przydacz wskazał, że jedynym komunikatem, jaki MSZ ma dla Polaków przebywających na terenie zagrożonym jest to, że są "sami sobie winni". - Sytuacja absolutnie skandaliczna - podkreślał poseł.
W swoich mediach społecznościowych udostępnił post z cytatem ze słów Bartoszewskiego, opatrując go podpisem: "Za naszych rządów mówiliśmy Polakom: swoich nie zostawiamy bez wsparcia".
Konflikt Izrael-Iran. Rzecznik MSZ o słowach Bartoszewskiego: Prawdziwe
Do słów Bartoszewskiego ustosunkował się również rzecznik MSZ Paweł Wroński. Jak wyjaśnił podczas konferencji, ministerstwo stara się pomagać polskim obywatelom "bez względu na motywacje i sytuację, w jakiej się znaleźli".
- Oczywiście słowa pana ministra Bartoszewskiego o tym, że pojechali tam na własną odpowiedzialność - bo od wielu tygodni i miesięcy ostrzegamy przed wyjazdem w tamtą stronę - są słowami prawdziwymi. Niemniej jednak, jak państwo widzicie, polskie placówki na miejscu świadczą pomoc tym osobom, informując ich o tym, gdzie jest bezpiecznie, co mogą zrobić, którędy i w jaki sposób mogą wyjechać, a teraz ministerstwo organizuje ewakuację tych osób, które tam utknęły - przekonywał.
Ewakuacja Polaków z terenów zagrożonych
W niedzielę wieczorem minister Jan Grabiec informował, że MSZ organizuje ewakuację polskich obywateli z Bliskiego Wschodu. "Przygotowane są zarówno loty wojskowe, jak i lotnictwo cywilne, o ile warunki na to pozwolą. Powrót do kraju jest nieodpłatny" - napisał.
W poniedziałek wiceminister spraw zagranicznych Henryka Mościcka-Dendys poinformowała, że przygotowywany jest konwój autobusowy z Izraela do Jordanii, a następnie lot rządowym samolotem z Ammanu do Warszawy.
Wcześniej możliwość ewakuacji obywateli polskich z Izraela deklarował tamtejszy konsulat. Proces miałby odbyć się z wykorzystaniem przejść granicznych w Jordanii lub Egipcie w poniedziałek lub wtorek.
Później ewakuowani mieliby wsiąść na pokład samolotów czarterowych lub rejsowych z Taby lub Sharm el Sheikh. Rzecznik MSZ Paweł Wroński informował, że inicjatywa ta nie jest organizowana przez ministerstwo.