Iran uderzył w Izrael. Rakiety spadły na szpital w Beer Szewie
Rakiety wystrzelone przez Iran spadły na izraelski szpital Soroka w Beer Szewie. Nie ma informacji, aby ktokolwiek został poszkodowany. Placówka została zamknięta, a pacjenci przeniesieni na niższe piętra. Premier Izraela Binjamin Netanjahu zapowiedział, że Teheran musi "zapłacić pełną cenę" za atak.

W skrócie
- Rakiety wystrzelone przez Iran uderzyły w izraelski szpital Soroka w Beer Szewie, jednak nikt nie został ranny.
- Placówka została zamknięta po ataku, a pacjentów ewakuowano na niższe piętra, zniszczenia odnotowano głównie na oddziale chirurgicznym.
- Premier Izraela Benjamin Netanjahu zapowiedział, że Teheran poniesie konsekwencje ataku, a izraelscy urzędnicy nazwali go aktem terrorystycznym.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
W porannym ataku Iranu na Izrael rakiety spadły na szpital w Beer Szewie, znajdującym się na południu kraju. Izraelscy urzędnicy wskazali, że na placówkę medyczną spadł "grad pocisków".
Izrael-Iran. Rakiety spadły na szpital Soroka w Beer Szewie
Szpital Soroka, jak podaje agencja AFP, zapewnia opiekę medyczną nie tylko mieszkańcom południowego Izraela, ale zajmuje się także leczeniem żołnierzy rannych w Strefie Gazy.
Do ataku Iranu odniosła się w mediach społecznościowych wiceminister spraw zagranicznych Izraela Sharren Haskel.
"Iran właśnie uderzył rakietą balistyczną w szpital Soroka w Beer Szewie. Nie w bazę wojskową. W szpital. To główne centrum medyczne dla całego izraelskiego regionu Negew" - przekazała.
Irański atak określiła jako przestępczy oraz celowy. "Świat musi zabrać głos" - dodała Haskel.
Iran uderzył w izraelski szpital. Nikt nie został ranny, budynek zamknięto
Na poranny atak zareagował także premier Izraela Binjamin Netanjahu, który ocenił, że rakiety na szpital wystrzelili "terrorystyczni tyrani" z Iranu. Jak dodał, Jerozolima wymusi, aby Teheran zapłacił za to "pełną cenę".
Przedstawiciele szpitala w Beer Szewie przekazali, że budynek został uszkodzony w kilku miejscach, a największe zniszczenia odnotowano na oddziale chirurgicznym. Szpital został zamknięty, przyjmowane są wyłącznie nagłe przypadki.
Wolontariuszka Sara Buszri, która w momencie ataku przebywała w placówce medycznej, przekazała mediom, że nikt nie został poszkodowany. - Myśleliśmy, że eksplozja miała miejsce na oddziale. Wszystko się rozpadło, szyby, sufity - relacjonowała. Dodała, że pacjenci zostali ewakuowani na niższe piętra.