W wielogodzinnych korkach niektórym puszczają nerwy i dochodzi do rękoczynów. Stołeczna policja została postawiona w stan gotowości. Jednak mimo mobilnych patroli w miejscach, w których mogą odbywać się akcje protestacyjne, funkcjonariuszom trudno opanować sytuację. Do tej pory aresztowano jedenaście osób. Aktywiści pojawiają się na skrzyżowaniach w godzinach szczytu. Blokują nie tylko najważniejsze skrzyżowania, ale również zjazdy z miejskiej autostrady, powodując gigantyczne korki. Policja ma spory problem z usuwaniem protestujących, bo przyklejają się oni do asfaltu. Funkcjonariusze muszą za każdym razem używać oleju spożywczego, by uwolnić demonstrantów, a jest ich dużo, bo w jednej takiej blokadzie udział bierze nawet 50 osób. Przepuszczane są tylko tramwaje i rowery. Sprawa, zdaniem rzecznika berlińskiej policji, jest bardzo poważana, bo oprócz utrudnień w ruchu pojawiają się problemy z uprzywilejowanymi pojazdami, które nie mogą dotrzeć do celu. W środę w gigantycznym korku utknęła karetka. Coraz bardziej nerwowo reagują również kierowcy. W kilku miejscach dochodziło do rękoczynów. A wszystko dlatego, że wiele osób nie było w stanie dojechać do pracy lub domów. Kierowcy opuszczali swoje samochody, na własną rękę próbując usunąć aktywistów oraz wyrywając im transparenty. Na jednym skrzyżowań kierowca próbował nawet przejechać młodą aktywistkę. Fala krytyki spadała na lokalne władze, przede wszystkim burmistrz dzielnicy Friedrichshain-Kreuzberg, która w mediach społecznościowych wsparła protestujących. To rozzłościło wielu kierowców, którzy uznali, że polityk wspiera nielegalne protesty, wychodzące daleko poza ramy demokratycznych demonstracji. Protesty "Ostatniego Pokolenia" przeciwko polityce rządu Niemiec A czego domagają się aktywiści z "Ostatniego Pokolenia"? Na Twitterze napisali krótko: "Obywatelski opór wobec porażki rządu w sytuacji zagrożenia klimatycznego jest dziś w sercu Berlina". Zwracając się do kanclerza Olafa Scholza, dodali: "Startowałeś w wyborach na kanclerza ds. klimatu - przeciwstaw się nowej ropie na Morzu Północnym!". Protest jest skierowany przeciwko ewentualnym nowym odwiertom ropy naftowej na Morzu Północnym. Z tego powodu grupa w środę pomazała czarną farbą fasadę biura kanclerza. Grupa powołała się na wywiad dziennika "Der Tagesspiegel" z federalnym ministrem finansów Christianem Lindnerem. Polityk FDP zakwestionował w nim zawarte w umowie koalicyjnej porozumienie o "niewydawaniu żadnych nowych pozwoleń na wiercenia w poszukiwaniu ropy naftowej i gazu" na Morzu Północnym i Bałtyckim.