Bożonarodzeniowy, przepraszam, gwiazdkowy szał rozpoczyna się już w listopadzie, a może nawet w październiku. Wchodzą świąteczne reklamy coca-coli, a gwiazdy muzyki wydają okolicznościowe kompilacje. W ostatnich latach mieliśmy całe zatrzęsienie świątecznych bestsellerów płytowych: od Stinga, przez Michaela Bublé, Andreę Boccellego, po Justina Biebera. Tymaczasem gdy przychodzi Wielkanoc, wszystkie Biebery tego świata milkną. Nie ma wielkanocnych składanek, nie ma hitów na zajączka. Na przestrzeni lat pojawiały się pojedyncze strzały: Marillon, Tracy Chapman, "Siedem pieśni Marii", Arka Noego, Piotr Rubik na Polsacie. Nic na miarę przebojowości i zasięgu "White Christmas". Muzycy i celebryci nie tylko o wiosennych świętach nie śpiewają, ale i nie opowiadają na lewo i prawo, jak święta spędzą, a dziennikarze nie palą się, by ich o to pytać. - Wydaje mi się, że charakter tych świąt jest nieco inny niż w przypadku Bożego Narodzenia. Tu jednak ważny jest aspekt postny, wstrzemięźliwość, adoracja krzyża... to automatycznie wymaga innego świętowania - powiedział INTERIA.PL ksiądz Robert Nęcek, rzecznik archidiecezji krakowskiej. Nasz rozmówca przypisuje niekomercyjność Wielkanocy mądrości ludzi. - Ludzie potrafią odróżnić, które święta są bardziej refleksyjne, a które skłaniają do innego rodzaju świętowania - uważa ksiądz Nęcek i podkreśla, że zwłaszcza Wielki Czwartek i Wielki Piątek to dni, które w kościele katolickim wprawiają wiernych w nastrój zadumy, co w jakimś stopniu przekłada się również na świąteczną niedzielę i poniedziałek. Rzeczywiście tematyka zmartwychwstania trudna jest do ugryzienia przez popkulturę. Czym innym radość z narodzin Jezusa, a czym innym jego umieranie i obietnica życia po śmierci. Z jednej strony łatwe do zaadaptowania w różnych kontekstach: dzieciątko, prezenty, betlejemska gwiazda, a z drugiej ukrzyżowanie i wydarzenie stanowiące fundament chrześcijaństwa, czyli wiara w powstanie zbawiciela z martwych. Przepuścić to przez komercyjną maszynkę tak, żeby wyszło coś miłego, ładnego, wesołego i kolorowego to wyzwanie bezskutecznie podejmowane już od wielu dekad. Udało się rynkowi ulepić jowialnego Mikołaja w czerwonym wdzianku i zbudować wokół niego całe to zimowe szaleństwo. Jednak próba zrobienia czegoś podobnego z zającem skończyła się fiaskiem. Jest coś zaskakującego w tym, że sposób spędzania Wielkanocy w Polsce i na świecie tak mocno broni się przed zakusami kultu konsumpcji. Niezależnie od tego, czy należymy do wierzących, wątpiących czy też niewierzących, kilka dni odpoczynku od celebrytów wszystkim wyjdzie na zdrowie. Zobacz fragment oratorium "Siedem pieśni Marii":