Są dwie koncepcje: według pierwszej, playlistę należy sporządzać, biorąc pod uwagę tempo utworów określane liczbą uderzeń na minutę (muzycy tym wskaźnikiem niechętnie się posługują). Zaleca się, by piosenki były utrzymane w rytmie pracy serca lub w odrobinę wolniejszym. 120 uderzeń na minutę to lekki trening, 180 - dajemy z siebie wszystko, prujemy przed siebie jak szaleni. Według alternatywnej koncepcji, utwory, których słuchamy w trakcie biegu, mogą być wolne pod warunkiem, że skutecznie odwrócą uwagę naszego umysłu od wysiłku. To powinny być działające na wyobraźnię piosenki, które pozwolą nam oddać się przyjemnym - mimo okoliczności - rozważaniom, medytacji wręcz. Spróbujmy połączyć jedną koncepcję z drugą. Proponowana playlista to tylko sugestie, wszak najważniejszy jest gust biegacza. Nikt nie będzie przecież zasuwał do piosenek, których nie lubi, choćby miały idealną liczbę uderzeń na minutę. Wymienione przeboje to synteza playlist fachowej prasy (m.in. "Runner's World"), sugestii znalezionych na forach dyskusyjnych poświęconych bieganiu, a także doświadczeń niżej podpisanego. Pierwszy kilometr Jesteśmy rozciągnięci jak guma "Donald" i rozgrzani jak piec hutniczy, ruszamy więc na trasę. Słońce gładzi nas po policzkach, ale nie dajemy się rozleniwić! "Eye Of The Tiger" grupy Survivor to propozycja tak oczywista, że aż trąci banałem. Jednak stający przed oczami obraz Rocky'ego biegającego po górach z zawziętą miną sprawia, że ta zawziętość nam się udziela. Co ciekawe, singel ten jest dość wolny, jego tempo to zaledwie 105 uderzeń na minutę i niektórzy fachowcy go nie polecają, bo będzie nas tylko spowalniać. Akurat! Kiedy już poczujemy się jak Rocky, powinniśmy wprowadzić się w odpowiedni rytm treningu - nie człapać, ale i nie gonić jak straż pożarna do kotka na gałęzi. "Mercy" Duffy ma wprost idealne tempo na początek - 130 BPM (od "beats per minute"). Warto w tym miejscu zaznaczyć, że treningowa playlista nie powinna być zbyt wyszukana, najlepiej żeby nie wymagała przesadnego skupienia, niewskazane są zmiany tempa i różnice w natężeniu dźwięków. Biegniemy często w otoczeniu hałasów ulicy, nie zawsze da się tego uniknąć, dlatego piosenka do biegania nie powinna być zbyt skomplikowana pod względem dramaturgii, nie powinna zawierać na przykład cichutkich, wymuskanych fragmentów, w które trzeba się z uwagą wsłuchiwać. Gdy zagłuszy je auto, będziemy poirytowani i motywację szlag trafi. Dlatego popowe przeboje będą tutaj w zdecydowanej przewadze. Drugi kilometr Na czole pojawiają się pierwsze strużki potu, a łydki sugerują, że nie zostały odpowiednio dobrze rozgrzane. Puszczamy sobie "Speed Of Sound" Coldplay, utwór nie aż tak szybki, 124 BPM, ale relaksujący, a warto się dobrze odprężyć, bo na dalszych kilometrach czeka nas walka znacznie bardziej forsowna. Podobno dzięki tej piosence Chris Martin, wokalista Coldplay, sam zaczął biegać, więc coś w niej musi być. Żeby jednak nie zrobiło się zbyt delikatnie, sielankowo i refleksyjnie, przyspieszamy. "Mr. Brightside" The Killers to tempo na poziomie 150 BPM. Wracają gitary i znów biegniemy z rockandrollowym wyrazem twarzy. Przechodnie nas pozdrawiają, a my zbliżamy się do tego 60-letniego maratończyka, co myślał, że nas zostawi w tyle. Niedoczekanie! Zobacz teledysk do "Mr. Brightside": Trzeci kilometr Gdy zabiegliśmy już tak daleko i jednocześnie jesteśmy nabuzowani dzięki "Mr Brightside", możemy spróbować dokręcić śrubę. "Misery Business" grupy Paramore to już nie są żarty - 169 BPM. Wokalistka zespołu, rudowłosa Hayley Williams, jest takim wulkanem energii, że wystarczy zobaczyć kilka koncertowych nagrań z jej udziałem i aż chce się coś ze sobą zrobić. Na przykład pobiegać. Jeszcze szybciej? Na pewno? OK. Jeśli będziecie biec w takt "Livin' La Vida Loca" Ricky'ego Martina zmusicie swoje serce do pracy na obrotach mniej więcej 180 BPM. Jak komuś wciąż mało i ma ochotę poczuć rytm serca kolarza w czasie alpejskiego podjazdu na Tour de France, powinien włączyć sobie Slayera. Utwór "Raining Blood" tej thrash metalowej grupy to 247 BPM. Zobacz "Misery Business" w wersji live: Czwarty kilometr Po tym, jak Ricky Martin dał nam wycisk, płuca błagają o litość. Dajemy się więc ukołysać dwóm wokalistkom, ale też nie pozwalamy, by popsuły naszą motywację. Najpierw Rihanna i "Te Amo". Co prawda na czwartym kilometrze nie w głowie nam pełne namiętności historie, o których śpiewa Rihanna, ale kojące właściwości tej piosenki są nie do przecenienia. Kolana na chwilę przestają boleć. By spokojne tempo (90 BPM) nie rozleniwiło nas za bardzo, zwracamy się w stronę Shakiry, która przebojowym "Whenever Wherever" każe nam odrobinę przyspieszyć (108 BPM). Nie w rytmie jednak tkwi atut tej piosenki, a w gorącym klimacie, jaki roztaczają wokół siebie instrumenty, no i sama Shakira. Refren doskonale nadaje się do nucenia. Już bliżej końca niż dalej. Jest dobrze. Zobacz teledysk do "Te Amo"! Piąty kilometr Ze zdumieniem zdajemy sobie sprawę, że choć bolą stawy i mięśnie, to oddycha się coraz lepiej. Do końca treningu zostało już tylko kilka, kilkanaście zakrętów i wiemy już, że damy radę, że schłodzony napój energetyczny będzie smakował tak wspaniale, jakby to był jakiś sok z gumijagód. Już nie żyłujemy jak szaleni, chcemy dotrwać (wiem, wiem, maratończycy, że dla was pięć kilometrów to wysiłek porównywalny z założeniem kapci). Pora więc oddać się medytacjom. Przebój Oasis, "Wonderwall" (88 BPM), pozwala rozmarzyć się na temat księcia/księżniczki z bajki. Ci, którzy mają czasami wrażenie, że nie pasują do współczesnego świata, wszyscy outsiderzy, dziwacy i samotnicy z pewnością poczują oczyszczającą moc piosenki "Creep" (92 BPM) Radiohead. Propozycja ta wiąże się zresztą z tematem tego tekstu - pod koniec utworu pojawia się bowiem w słowach piosenki motyw biegania, a właściwie uciekania. Zobacz teledysk do "Creep": Szósty kilometr Nikt nie słyszy, co dzieje się w naszych słuchawkach, możemy więc puścić sobie coś bezwstydnie popularnego, odmóżdżającego, relaksującego, a jednocześnie podtrzymującego nasze pragnienie dotarcia do końca trasy. Lady GaGa sprawdzi się tu idealnie. "Runner's World" poleca "Just Dance" (119 BPM), mnie najlepiej goni "Poker Face" (119 BPM). Zobacz teledysk do "Poker Face"! Widzimy już koniec trasy. Każda część ciała błaga o coś do picia. Jeszcze kawałeczek. Nie potrzebujemy już szybkich piosenek. Raczej czegoś przyjemnego, pogodnego. "Chasing Pirates" (107 BMP) Norah Jones pozwala nam z gracją wyhamować. Udało się. Radość. Duma. Pić. Zaraz po biegu oczywiście się rozciągamy, bo inaczej zakwasy, kontuzje i inne takie. Michał Michalak Czytaj blog "Język Elit" Michała Michalaka