Jako komisarz ds. konkurencji w latach 2014-2019 Margrethe Vestager nie wahała się sięgać po narzędzia i uprawnienia, których ewidentnie bał się jej poprzednik Joaquin Almunia. Tropiąc praktyki monopolowe i unikanie opodatkowania, raz za razem wlepiała wielomiliardowe kary, zatwierdzane później przez całą Komisję. Google musiał zapłacić łącznie 8 miliardów euro za nadużywanie dominującej pozycji, a Apple’owi Vestager kazała zapłacić 13 mld euro należnych rządowi Irlandii podatków. Była to największa kara podatkowa w historii (świata). Wywołało to wściekłość po drugiej stronie oceanu. W obronie amerykańskich koncernów stanął sam prezydent, a szef Apple’a Tim Cook określił jej decyzje mianem "totalnego politycznego gówna". Co ciekawe, Vestager potrafiła również piętnować praktyki swojego szefa Jean-Claude’a Junckera z czasów, gdy był premierem Luksemburga. Druga kadencja, szersze kompetencje Nawet jeśli w niejednym prezesowskim biurze pojawiła się laleczka voo-doo z jej podobizną, to presja głównie amerykańskich koncernów na Brukselę nie przyniosła oczekiwanego skutku. W nowej Komisji Europejskiej Vestager będzie odgrywać jeszcze istotniejszą rolę - awansowała bowiem na "wykonawczą" wiceprzewodniczącą KE ds. europejskiej polityki cyfrowej, zachowując jednocześnie dotychczasowe prerogatywy. Jak przekazało nam biuro Vestager, obecnie jej zespół po raz kolejny przygląda się działaniom Amazona (możliwe wykorzystywanie wrażliwych informacji od sprzedawców, by zyskać nad nimi przewagę), Ikei (potencjalne unikanie opodatkowania w Holandii) czy Facebooka (Komisja zainteresowała się usługą Facebook Marketplace). Z kolei "New York Times" podał, że Vestager sprawdza również, czy Apple przypadkiem nie wykorzystuje AppStore do ograniczania konkurencji np. ze strony Spotify. Problematyczny punkt trzeci Jednak walka o ograniczenie dominującej pozycji technologicznych gigantów i innych koncernów nie jest bynajmniej pasmem sukcesów. Sama Dunka nie zaprzecza, że pięć lat po tym, jak zabrała się do roboty, pozycja GAFA (Google'a, Apple’a, Facebooka i Amazona) jest jeszcze silniejsza. Według Vestager w trzypunktowym programie rozbijania monopoli problem pojawia się przy punkcie trzecim. O ile udaje się wyegzekwować kary (punkt pierwszy) i o ile koncerny zaprzestają wskazanych w postępowaniu praktyk (punkt drugi), o tyle w "uwolnioną" przestrzeń wcale nie wskakuje konkurencja. Monopoliści natychmiast wynajdują nowe sposoby, by do tego nie dopuścić. To jak walka z hydrą - twierdzi Dunka. Odrąbiesz jedną głowę, w jej miejsce odrastają dwie lub trzy kolejne. Jeśli zgodzimy się, że dominacja GAFA jest problemem, choćby dla demokracji, to jest to problem systemowy. Jak go rozwiązać? Pomysł pojawił się po drugiej stronie oceanu. Plan Warren Kandydatka w prawyborach demokratów - Elizabeth Warren - opublikowała plan rozbicia gigantów technologicznych. Chce prawnie ograniczyć fuzje (w myśl nowych rozwiązań zakup Instagrama i WhatsAppa przez Facebooka byłby niemożliwy), a także jasno ustalić granice funkcjonowania "platform cyfrowych". Warren domaga się, by twórcy platform nie mogli być jednocześnie ich uczestnikami. Problem polega bowiem na tym, że Google czy Amazon mogą faworyzować swoje produkty czy usługi kosztem konkurencji na platformach Google i Amazona (np. "podciągnąć" swoją ofertę w wynikach wyszukiwania, a ofertę konkurencji schować na kolejnych stronach - i za to m.in. Vestager wlepiała kary). "Niektóre z tych platform odgrywają rolę zarówno zawodnika, jak i sędziego. Jak więc można mówić o uczciwej konkurencji? Nigdy byśmy przecież nie zaakceptowali meczu piłkarskiego, w którym jedna z drużyn jednocześnie sędziuje" - to już słowa Margrethe Vestager. Tyle że Dunka cokolwiek sceptycznie zapatruje się na plan Warren. Vestager twierdzi, że nikt jeszcze nie zdołał opracować wiarygodnych rozwiązań legislacyjnych, które pozwoliłyby rozbić gigantów technologicznych, a w konsekwencji zniwelować ich dominację. Plan Warren traktowany jest w Brukseli jako zbiór interesujących, ale jednak pobożnych życzeń. Co więc w zamian? Vestager - poza wlepianiem kolejnych kar - zamierza się skupić na naprawie wspominanego "punktu trzeciego". Komisja w nowej kadencji nie będzie czekać aż wolny rynek sam załatwi sprawę, tylko chce aktywniej wspierać "przywracanie konkurencji". "Wolny rynek jest oczywiście mile widziany, ale na pewno nie może mieć ostatniego słowa" - stwierdziła Vestager (liberałka!) w "NYT". Nie bez znaczenia jest fakt, że Europa nie ma swoich gigantów technologicznych na miarę GAFA, co szczególnie boli np. Emmanuela Macrona. Jednak amerykańskie koncerny nie zamierzają tak po prostu ustępować z europejskiego rynku. Co więcej, Vestager spodziewa się recydywy ze strony GAFA. Kary może i są dotkliwe, ale kolejne lata przynoszą nowe sprawy związane z "nadużywaniem dominującej pozycji". Nie łudźmy się, że jedna Dunka, nawet tak ambitna i decyzyjna jak Margrethe Vestager, sama wszystko naprawi.