Już teraz można śmiało postawić tezę, że talenty w "Mam talent" są znacznie potężniejsze niż w "Idolu". To, co pokazała Paulina Lenda, Mateusz Ziółko czy Klaudia Walencik znacznie przewyższa szczytowe dokonania wspomnianych bohaterów "Idola". Tylko co z tego, skoro nikt im nie napisze dobrych piosenek! Kiedy zgasną reflektory, a Marcin Prokop odprowadzi Szymona Hołownię do domu, zaczną sypać się propozycje wytwórni płytowych, które rzucą się na każdy śpiewający talent z programu. Nie ma co się łudzić, że pozwolą podrosnąć Klaudii Kulawik czy Klaudii Walencik. Propozycje otrzyma każdy z wybijających się wokalnie uczestników. Pełną niezależność - żaden. Podobnie jak laureaci "Idola", zdani będą na wytwórnianych producentów i kompozytorów. A tu raczej bez szaleństw. Andrzej Smolik nie jest w stanie napisać wszystkich płyt, jakie się w kraju ukazują. A i nie do wszystkich wykonawców jego styl pasuje. A co by było, gdyby taka Klaudia Walencik uparła się, że podpisze kontrakt tylko pod warunkiem współpracy z renomowanym twórcą? Niewiele by to dało, bo dziś "renomowani twórcy" to mocne nazwiska, które od wielu lat nic wybitnego nie pokazały. Robert Janson tworzył dla Varius Manx nie tylko przebój za przebojem, ale przede wszystkim świetne, porywające utwory, które broniły się jako małe dzieła sztuki. Albumy "Emu" i "Elf" są pełne kapitalnych, często zaskakujących melodii, były świeże, były pomysłowe. To, co Janson zaczął pisać wraz z nastaniem nowego wieku to schludnie skrojone, trzy i pół minutowe, nienachalne, typowo radiowe piosenki. Niestety, coraz bardziej schematyczne i wygładzone. Edyta Bartosiewicz nigdy nie przestała tworzyć fantastycznych utworów i pewnie ze strachu przed zmierzeniem się z własną legendą już od ponad 10 lat milczy. Według ostatnich wieści, nie ma zamiaru wrócić. Mimo że, jak donosi Kasia Nosowska, niepublikowane, nowe utwory Bartosiewicz są wręcz genialne. Świetne piosenki pisał również Robert Gawliński - do ponadczasowych utworów należy z pewnością zaliczyć takie single jak "Son Of The Blue Sky" czy "Eli Lama Sabachtani" Wilków, a także jego solowe dzieła, choćby cały album "Kwiaty jak relikwie". I znów, było to więcej niż dekadę temu. Dziś Gawliński nadal pisze dobre piosenki. Ale już nie wybitne.