Sytuacja miała miejsce po występie kobiecego kwintetu Red Heels, który zaprezentował przebój "Billie Jean" nieżyjącego Króla Popu. Telewizja na żywo gna tak szybko, że nie było czasu na rozwinięcie tej myśli. Możemy więc tylko spekulować, na czym prostactwo Michaela Jacksona miałoby polegać. Z kontekstu da się jednak wywnioskować, że chodziło o twórczość, nie zaś osobowość wokalisty (Kora przeciwstawiła awangardową interpretację Red Heels rzekomemu prostactwu oryginału). Jurorka wydawała się zadowolona ze swojej śmiałej tezy. Kora swoim chlapnięciem, bo inaczej nie da się tego nazwać, obnażyła zjawisko, które można roboczo nazwać szałem oceniania. Jurorzy są wszędzie, a więc i ocenianie jest wszędzie. W programach o śpiewaniu, tańczeniu, w "Top Model" i tak dalej. Jurorzy nie muszą być nawet kompetentni. Swojej niekompetencji często nie kryją jak na przykład Sonia Bohosiewicz ("Bitwa na głosy"). Najważniejsze żeby barwnie oceniali. Najlepiej ze szczyptą kontrowersji oraz wzruszenia. Żeby w zachwyt często wpadali, ale też i w gniew. Robert Kozyra powie, że było sztucznie, a Agnieszka Chylińska, że naturalnie bardzo. Oceniający też są oceniani. Jak w tym tekście. Ale też w komentarzach w internecie. A uczestnicy? Oni również, jak Mateusz Krautwurst w "The Voice Of Poland", nie wahają się, by głośno wyrażać swoje zdanie na temat jurorskiego ciała. Szał oceniania nie uznaje podziału na nadawców i odbiorców. Wszyscy oceny wysyłają i odbierają. Jeżeli coś nie zostało poddane ocenie - nie istnieje. Podwójne opiniowanie wprowadziła w niedzielę Kora. Jak rozumiem, od teraz jurorzy będą w pakiecie dwa w jednym oceniać zarówno uczestnika jak i autora wykonywanej piosenki. Wasze wykonanie super, ale ten Michael prostacki. A na to drugi juror: wasze wykonanie bez sensu, ale za to Michael wielki po wsze czasy. Największą zbrodnią jest nie mieć zdania. Ma się albo podobać, albo nie podobać. Albo to lubisz, przepraszam, "lubisz to" albo tego nie lubisz. Jeśli lubisz - wpadnij w spazmy, użyj hiperboli. Jeśli nie lubisz - wal śmiało i mocno. Każda opinia jest przecież słuszna. Michał Michalak Czytaj także: Trudne decyzje w "Must Be The Music" "X Factor": Dlaczego Tatiana płacze