Od 2001 roku właściwie nie wychodzi z telewizora. Zawsze w tej samej roli - jurora. Oceniał już w brytyjskim "Pop Idol", w "American Idol", brytyjskim "X Factor", amerykańskim "X Factor", wreszcie w brytyjskim "Mam talent". Prywatnie? Podobno świetny gość! Już dawno zrzucił maskę okrutnego jurora "Idola", bo z takiej strony dał się poznać w 2001 i 2002 roku. Dziś widzowie i koleżanki z jury - w amerykańskim "X Factor" towarzyszą mu Demi Lovato, Paulina Rubio i Kelly Rowland - Simona wręcz ubóstwiają. Niby trochę sztywny i niedostępny, jak na Anglika przystało, ale kiedy wyszczerza śnieżnobiałe zęby i zaczyna droczyć się z Demi Lovato, trudno postrzegać go jako bufona. Opinia publiczna na tyle przez te ponad 10 lat Simona polubiła, że wybaczyła mu nawet, iż odbił żonę swojemu kumplowi i będzie miał z nią dziecko. Na jego pozytywny wizerunek pracuje po pierwsze empatia, jaką przez lata pracy za jurorskim stołem zdołał w sobie wyhodować (widać, że rzeczywiście zależy mu na uczestnikach, przeżywa ich wzloty i upadki), a po drugie szeroko zakrojona działalność charytatywna. Bajecznie bogaty Simon Cowell chętnie dzieli się swoim bogactwem: współpracuje z niezliczonymi organizacjami charytatywnymi, działa na rzecz praw zwierząt, a dzieci z hospicjów zabiera na plan "X Factor". To wszystko jest jednak tylko częścią prawdy o Simonie Cowellu. Mieszkający jednocześnie w Londynie i Los Angeles Brytyjczyk jest bowiem panem i władcą potężnego show-biznesowego imperium: Syco Entertainment Cowell założył Syco w 2002 roku. Podstawowy mechanizm działania firmy jest prosty: Simon-juror promuje w telewizji młody talent, a Simon-biznesmen, w ramach Syco, natychmiast podpisuje z nim kontrakt z pełnymi prawami do wizerunku. Wydaje jego płytę, autobiografię, autobiograficzny film, do tego te wszystkie kubki, koszulki itd. Macki Syco, a co za tym idzie samego Cowella, sięgają zresztą znacznie głębiej. To właśnie Syco Entertainment jest właścicielem licencji "Mam talent" i "X Factor". Co to oznacza w praktyce? Otóż każdy, kto decyduje się na franczyzę, a więc emisję jednego z tych formatów w swoim kraju, musi odpalić Syco odpowiednią kwotę. Przemnóżcie to przez liczbę edycji tych programów na całym świecie i ból głowy gotowy... Simon Cowell swoją maszynkę do zarabiania pieniędzy opracował do perfekcji. Wystarczy przyjrzeć się karierze One Direction, od początku przez niego sterowanej. Najpierw chłopaków z jego inspiracji połączono w grupę na planie "X Factor". Dobrano ich precyzyjnie pod grupę docelową: młode dziewczyny. One Direction w programie radzili sobie nieźle, choć ostatecznie nie wygrali. Później przyszła pora na płytę, teledyski i promocję po obu stronach oceanu. Chwyciło. Dziewczyny oszalały. Ale to przecież dopiero początek zabawy! Furorę w kinach zrobił film o boysbandzie: "One Direction: This Is Us". A w księgarniach pojawiły się już trzy (sic!) oficjalne książki o chłopakach. Albumy swoich podopiecznych Cowell wydaje pod szyldem Syco Music. W tej współpracującej z Sony Music wytwórni swoje płyty publikują m.in. Susan Boyle, Leona Lewis, Cher Lloyd czy Olly Murs. Wszyscy zostali oni wcześniej odkryci przez Simona w jego programach. By zrozumieć biznesowy rozmach, z jakim działa Simon Cowell, przyjrzyjmy się projektom, które promuje aktualnie, w tym miesiącu, w tym tygodniu: - amerykański "X Factor". W Stanach trwa obecnie trzecia edycja programu. Show ostro rywalizuje o widzów z "The Voice", - nowy teledysk One Direction: "Story Of My Life". Simon zapewnia, że jest to najlepszy klip w dorobku chłopaków, - "One Chance": film biograficzny o Paulu Pottsie, śpiewającym operowe arie byłym sprzedawcy telefonów komórkowych; to oczywiście laureat "Britain's Got Talent" i podopieczny wytwórni Syco, - minialbum Fifth Harmony, girlsbandu stworzonego na planie drugiej amerykańskiej edycji "X Factor"; mentorem dziewczyn był rzecz jasna Simon Cowell, - nowy singel Jamesa Arthura, niedawnego zwycięzcy brytyjskiego "X Factor"; Simon przekonuje, że piosenka zasługuje na 1. miejsca list przebojów, nie tylko w Wielkiej Brytanii, - nowy singel Little Mix, dziewczyn z brytyjskiego "X Factor", - nowy teledysk Emblem3, chłopaków z amerykańskiego "X Factor", - świąteczny album Leony Lewis, - świąteczny singel Susan Boyle. Ostatnio Simonowi Cowellowi udało się także podpisać kontrakt z wokalistą i instrumentalistą Labrinthem. To pierwsza od sześciu lat umowa Syco z artystą, który nie był w żadnym talent show. Imperium się rozrasta. Michał Michalak