- Mamy tu taśmy amunicyjne, skrzynki, rury od granatników RPG, odłamki różnej wielkości, pociski z dział, haubic i moździerzy, no i mnóstwo strzeleckiej drobnicy - wymienia Igor, żołnierz Gwardii Narodowej. - W sumie ponad sześćset kilo złomu. Autorem tej specyficznej instalacji jest Denis Busztec, artysta z Zaporoża, od dwóch lat czynnie zaangażowany w pomoc dla ukraińskiej armii. - Dotąd woziłem na front jedzenie, wodę, kupowany przez ludzi sprzęt dla żołnierzy - mówi. - Kilka tygodni temu postanowiłem zrobić coś nietypowego. Denis poprosił o pomoc mundurowych, z którymi w ciągu dwóch dni uzbierał niezbędny budulec. Po tygodniu prac tron był gotowy. Spod Awdijewki, o którą od wielu miesięcy toczą się walki między siłami rządowymi a separatystami, rzeźba trafiła do Zaporoża. Wolontariusze ustawili ją pod siedzibą tamtejszej rady obwodowej - najwyższych władz w regionie. - Możesz obejrzeć dziesięć tysięcy filmów, ale nie będziesz wiedział nic o wojnie - Denis opowiada o swoich motywacjach. - Przeżyjesz jeden artyleryjski ostrzał, i spojrzysz jej prosto w oczy. Tylko ilu ludzi ma taką możliwość? Mieszkańcy Zaporoża - i inni Ukraińcy, w tym nasze władze - niewiele wiedzą o tym, co dzieje się na froncie. Tron ma zwrócić ich uwagę i uzmysłowić im, z czym mają do czynienia nasi żołnierze. Instalacja spełniła też bardzo konkretną funkcję - tuż po przywiezieniu jej do Zaporoża odbyła się specjalna aukcja. Jeden z lokalnych biznesmenów zaoferował za tron 150 tysięcy hrywien (25 tysięcy złotych). Pieniędzy nie wpłacił, lecz kupił za nie dwa termowizory. Jedną z bolączek ukraińskiej armii jest niedostateczna liczba urządzeń, umożliwiających działania nocą. Specjaliści mówią wprost o siłach zbrojnych Ukrainy, że to "ślepa formacja". Tron, choć w niewielkim stopniu, to przyczynił się do poprawy tej sytuacji. Marcin Ogdowski