Joanna Zabielska-Cieciuch, lekarka rodzinna z Białegostoku, na początku kwietnia zaobserwowała u siebie objawy infekcji - katar, kaszel i stan podgorączkowy. Została w domu, a po dobie wykonała test antygenowy na koronawirusa. Wynik - dodatni. - To niezwykle ważne, aby nadal się testować. W poradni rodzinnej mam kontakt z pacjentami chorymi i zdrowymi, mogłabym zarazić wiele osób. To testowanie jest jednak teraz utrudnione. Właściwie to go nie ma - mówi Interii. Test tylko u lekarza rodzinnego, który ma testy antygenowe Od 1 kwietnia zniknęło powszechne, bezpłatne testowanie w aptekach i punktach wymazowych. Jak mówi Joanna Zabielska-Cieciuch, platforma gabinet.gov.pl nie została jednak wówczas zablokowana i ponad 5 tys. skierowań zostało wystawionych. - Nie wszyscy lekarze wiedzieli, że nie powinni tego robić. My skierowań już nie wystawiamy, bo nie ma gdzie ich zrealizować. Od początku kwietnia punkty wymazowe są zamknięte. Zatem nawet jak ktoś miał jeszcze skierowanie, to nie miał gdzie z nim pójść. Teraz, jeśli chodzi o test PCR, pozostają laboratoria, w których test jest odpłatny i nie wymaga skierowania - podkreśla lekarka. Ceny testów PCR na koronawirusa wahają się od stu do kilkuset złotych. Jak przekazało Interii Ministerstwo Zdrowia, "bezpłatne testy na obecność koronawirusa można wykonywać jedynie na zlecenie lekarza rodzinnego". "Zgodnie ze stanowiskiem konsultanta krajowego w dziedzinie medycyny rodzinnej prof. Agnieszki Mastalerz-Migas z 28.03.2022 r. dotyczącego postępowania z pacjentami podejrzanymi o zakażenie i zakażonymi SARS-CoV-2 w Podstawowej Opiece Zdrowotnej o wykonaniu diagnostyki w kierunku infekcji SARS-CoV-2 decyduje lekarz sprawujący opiekę nad pacjentem" - czytamy w informacji Biura Komunikacji MZ. "Wprowadzenie limitów może być rozważane w przyszłości" Mowa o teście antygenowym w przychodni. "Podstawowa Opieka Zdrowotna ma zagwarantowane przez Ministerstwo Zdrowia dostawy darmowych testów antygenowych, które realizuje Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych. Nie obowiązują limity w zakresie udostępniania testów antygenowych z rezerw strategicznych. Jednak wydawanie kolejnych transz testów antygenowych dla podmiotu może się odbywać po wykorzystaniu co najmniej 50 proc. testów z poprzedniej partii. Wprowadzenie limitów może być rozważane w przyszłości w zależności od sytuacji epidemicznej i dostępności testów w rezerwach strategicznych" - poinformowało nas MZ. Poradnie mogą zatem zamówić testy z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych (RARS) i je wykonywać. Mogą, ale nie muszą. Agata Sławin, lekarka rodzinna i wiceprezes Dolnośląskiego Związku Lekarzy Rodzinnych Pracodawców: - Są placówki POZ, które nie mają testów z RARS i ich nie zamawiają, ponieważ nikt poradniom nie płaci za usługę wykonania testu antygenowego. Wówczas jest to problem dla pacjenta, bo nie ma gdzie się bezpłatnie przetestować. Objawy infekcji? To nie przesłanka do wykonania testu Jeśli POZ ma testy antygenowe i je wykonuje, Ministerstwo Zdrowia nie rekomenduje rutynowego testowania pacjentów z gorączką czy też objawami infekcji dróg oddechowych. Taka informacja pojawiła się w zaleceniach nadzorowanej przez ministra zdrowia Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Według resortu testować powinno się tylko osoby z grup wysokiego ryzyka ciężkiego przebiegu COVID-19, czyli osoby z immunosupresją, lub powyżej 60. roku życia. Jak do tego podchodzą lekarze rodzinni? Agata Sławin odpowiada: - Rozsądnie. Korzystamy z testów wtedy, kiedy jest taka potrzeba. Nie koncentrujemy się jedynie na pacjentach z grup ryzyka. W piątek testowaliśmy 1,5-roczną pacjentkę, u której wyszedł COVID-19. We wtorek przyszedł jej tata i również jest zakażony. Codziennie mamy jednego lub dwóch pacjentów z COVID-19 - komentuje lekarka. - Zgodnie z tymi zaleceniami mamy nie wiedzieć, czy pacjent ma grypę, czy koronawirusa - komentuje Joanna Zabielska-Cieciuch. I dodaje, że to problem, bo jeśli lekarze nie będą wykonywać testów, nie będą wiedzieć, jak pacjenta leczyć. - Pacjentowi z grypą można podać oseltamiwir w ciągu 48 godzin. Jeśli wiemy, że jest zakażony koronawirusem i jest w grupie ryzyka ciężkiego przebiegu - można leczyć molnupiravirem. Tylko bez testowania nie jest możliwe leczenie zgodnie z wiedzą medyczną - wskazuje lekarka. I dodaje, że w jej przychodni testy są wykonywane zawsze, gdy lekarz uzna to za konieczne. Co po dodatnim wyniku testu? Co dzieje się z pacjentem, który po przebadaniu testem antygenowym otrzyma pozytywny wynik na COVID-19? Od 28 marca zniknęła również izolacja i kwarantanna. - Osoba zakażona, przetestowana u lekarza rodzinnego, dostaje zwolnienie lekarskie na siedem dni i zalecenie pozostania w domu. Tego oczywiście nikt nie sprawdza - wskazuje Agata Sławin. Niespełna dwa tysiące zakażeń dziennie Od 1 kwietnia dzienna liczba nowych zakażeń koronawirusem w Polsce nie przekracza dwóch tysięcy. Jak wskazuje dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. COVID-19, "covid jest, a jakby go nie było". "Liczba testów po ostatnich zmianach przepisów spadła trzykrotnie (tydzień do tygodnia). Od początku pandemii testów było mało (Polska jest na 79. miejscu na świecie w testach na milion mieszkańców), a zaraz ich nie będzie wcale". Agata Sławin dodaje, że mamy obecnie problem, bo dostęp do diagnostyki został utrudniony. - Diagnostyka daje nam pojęcie o prawdziwym stanie epidemiologicznym naszego społeczeństwa. Obecne dane dotyczące zakażeń w Polsce są zatem dalece zaniżone - ocenia lekarka.