Około 130 kontraktowych ratowników medycznych i pielęgniarek złożyło wypowiedzenia Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Białymstoku. Dyrekcja podjęła z nimi negocjacje co do warunków ich pracy i wyższej stawki godzinowej. Jednak większość ratowników medycznych nie zgodziła się na nie. Paweł Zaworski, ratownik medyczny i były już pracownik WSPR w Białymstoku, w rozmowie z Interią wyjaśnia: - Wnosiliśmy o urealnienie naszych stawek względem ponoszonych kosztów. Nasze propozycje przyciągnęłyby też młodych ludzi do pracy - obecnie musimy pracować po 300-400 godzin. Ratownicy medyczni domagali się nowej stawki podstawowej w wysokości 50 zł brutto za godzinę. Dyrektor WSPR w Białymstoku w ostatnim postępowaniu konkursowym zaproponował - w zależności od pełnionej funkcji - 45-46,5 zł brutto, ale już z dodatkami. Na tę propozycję nie zgodziło się większość kontraktowych medyków. Ponad 100 na 155 osób. - Zarabialiśmy na godzinę około 36 złotych brutto ze wszystkimi dodatkami. Na rękę wychodziło nam 18-19 złotych. A ponosimy też swoje koszty. Nasza propozycja - 50 zł brutto podstawy - nie była wygórowana - ocenia Paweł Zaworski. "Pacjenci będą mieli problem" Ratownik medyczny podkreśla, że brak obsady odbije się na pacjentach. Przyznaje, że w pogotowiu pracuje jeszcze ponad 180 medyków na etacie, ale to kontraktowi pracują najwięcej. - Pracownik kontraktowy jest jak dwóch pracowników etatowych. Dopiero to oddaje skalę problemu - tłumaczy Paweł Zaworski. - W powiecie sokólskim, bielskim, hajnowskim, siemiatyckim, monieckim czy białostockim część karetek zwyczajnie nie wyjedzie. W praktyce obsady będą głównie w dzień, a na noce ciężko będzie znaleźć pracowników. Oczywiście to problem dla pacjentów, oczekiwanie znacznie się wydłuży. A zespoły pracujące będą przemęczone - zapowiada nasz rozmówca. Dyrektor WSPR w Białymstoku Bogdan Kalicki przyznaje Interii, że sytuacja jest trudna. - Mamy 34 zespoły ratownictwa medycznego. Jeden zespół całodobowy nie został 1 września obsadzony. W czwartek, 2 września, dwa zespoły całodobowe nie miały obsady - informuje dyrektor. Największy problem z obsadą karetek pozostaje w godzinach nocnych. W środę brakowało dziewięciu takich zespołów. W czwartek - pięciu. Mniej karetek specjalistycznych, rozmowy z "instytucjami" - Ustawiając harmonogramy staraliśmy się zrobić wszystko, by pacjenci nie ucierpieli - zapewnia dyrektor. Jak to zorganizowano? Karetki specjalistyczne, w skład których wchodzą trzy osoby, zostały przekształcone w podstawowe. Do nich potrzebnych jest dwóch medyków. - Udział karetek typu S jest po prostu mniejszy - mówi Interii dyrektor Kalicki. 9 ratowników medycznych zostało przesuniętych do systemu z transportu medycznego. A ci na etacie, jak to określił dyrektor, zostali "obdarzeni nadgodzinami". Wstrzymane zostały również urlopy na wrzesień i cofnięte te zaplanowane. Dyrektor Bogdan Kalicki zdradził też, że odbyły się już "spotkania z instytucjami" i "są widoki na pozyskanie kolejnych ratowników medycznych". Kuchni tych spotkań nie chciał nam jednak przekazać. Spotkanie ratowników i dyrekcji Dyrektor pogotowia podkreślił, że stawka, którą zaproponował, wzrasta o 9,5 zł w stosunku do tego, co było. - To przekłada się w naszym zakładzie na 3 mln dodatkowych wydatków rocznie. Propozycja ratowników medycznych to już ponad 10 mln w skali roku. Takich środków nie mamy. Gdybym się na to zgodził, za miesiąc stanąłbym przed dylematem, za co kupić paliwo, leki, czy środki ochrony osobistej. Nie mówiąc o tym, że jest jeszcze pozostała załoga, która też chce podwyżek i też chce godziwie zarabiać. Ich interesy też muszę mieć na uwadze - podkreśla dyrektor. Paweł Zaworski poinformował nas, że ratownicy są gotowi negocjować warunki. Ale nie wszyscy. - Wielu z nas już nie czeka na nowe propozycje dyrektora, bo znalazło pracę w innych miejscach. Część ucieka w ogóle z tej branży. Mają dość tego stresu i fatalnego traktowania przez przełożonych - zauważa. W czwartek odbyło się spotkanie dyrektora z ratownikami. Wyjaśniane były wątpliwości dotyczące zapisów umowy. Jednak zarówno dyrektor, jak i Paweł Zaworski poinformowali nas, że na ten moment sytuacja pozostaje bez zmian. Dyrektor Bogdan Kalicki dodał też, że rozpisany został już konkurs uzupełniający na ratowników medycznych i pielęgniarki/pielęgniarzy systemu. Petycja do wojewody 25 sierpnia grupa ratowników kontraktowych dotychczas zatrudnionych w WSPR w Białymstoku wystosowała pismo do wojewody podlaskiego, w którym przedstawili ich obecną sytuację. Poprosili również o interwencję w ich sprawie. - Nie otrzymaliśmy odpowiedzi na to pismo. Apeluję do włodarzy, aby pochylili się nad tą sprawą i zaczęli z nami rozmawiać. Jeżeli upominamy się o pieniądze do dyrektora, a on twierdzi, że ich nie ma, to czas na wojewodę i marszałka - mówi nam Paweł Zaworski.