Od 3 marca trwają próbne egzaminy maturalne organizowane przez CKE. Maturzyści napisali już podstawę: matematykę, język polski i język angielski. To dyrektor placówki w tym roku decyduje, czy próbne matury odbywają się zdalnie, czy też stacjonarnie, w reżimie sanitarnym. Jeśli wybrał opcję drugą, uczniów i pracowników szkoły obowiązują szczególne zasady. Reżim sanitarny Do szkoły może przyjść wyłącznie osoba zdrowa, "bez objawów chorobowych kompatybilnych z objawami COVID-19". Na terenie szkoły należy zakrywać usta i nos. Czekając na wejście do szkoły albo sali egzaminacyjnej uczniowie powinni zachować odstęp co najmniej 1,5 metra. Maseczkę mogą zdjąć po zajęciu miejsca w sali, w której odbywa się egzamin. Nauczyciele podczas poruszania się po sali powinni mieć zakryte usta i nos. Mogą je odsłonić, kiedy obserwują przebieg testu, siedząc albo stojąc. Również przy zachowaniu niezbędnego odstępu. Jak utrzymanie tego reżimu wyglądało w praktyce? Spytaliśmy nauczycieli, którzy w ciągu ostatnich dni byli członkami komisji egzaminacyjnych. Uczniowie po chorobie Nauczycielka z małej miejscowości w woj. mazowieckim mówi Interii: - Uczniowie mieli maseczki, zdezynfekowali dłonie wchodząc do budynku. W środku nie gromadzili się. A wiec z pozoru wyglądało to dobrze. Z pozoru. - Wiem, że część uczniów w ostatnich dniach chorowała, a mimo to pojawili się na tym próbnym egzaminie. Zabrakło takiego oświadczenia, które wypełnia się, chodząc w dobie pandemii gdziekolwiek - czuję się dobrze, nie mam objawów, nie miałem kontaktu. Bez tego nikt nie weryfikował stanu ich zdrowia - mówi nauczycielka. - Widok osiemdziesięciu osób bez maseczek na sali gimnastycznej... Starałam się nie myśleć o tym, co to może oznaczać. Nawet nie ta liczba mroziła mi krew w żyłach - bardziej myśl o tych uczniach, którzy wiem, że byli chorzy. A na tej sali siedzieli - zauważa nauczycielka. Sama nie została jeszcze zaszczepiona. Reżim sanitarny w szkole, ale nie - poza nią Lidia Różacka, nauczycielka z Jastrzębia-Zdroju również była członkiem komisji egzaminacyjnej. - Zupełnie to niepotrzebne. Zwłaszcza, że większość szkół skorzystała w grudniu i styczniu z arkuszy przygotowanych przez wydawnictwa albo przygotowała je sama. Kompletnie nie rozumiem, dlaczego CKE w tym roku chciało te matury próbne organizować. Ich nie było od wielu lat - ocenia nauczycielka. Zauważa, że uczniowie mimo stosowania się do reżimu w szkole, przed i po maturach spotykali się, siedzieli razem w autach, na korytarzach. - A maseczki mieli materiałowe, które nie chronią aż tak, jaki chirurgiczne - podkreśla. Zdrowie uczniów Agnieszka Białousz, nauczycielka z Sandomierza, zauważa, że takie przedsięwzięcie może odbić się na zdrowiu uczniów. - Ja już jestem ozdrowieńcem, zostałam też zaszczepiona, więc nie czułam się zagrożona. Ale wirusa przyniosłam ze szkoły i wylądowałam w szpitalu w październiku, wiec generalnie jestem przeciwniczką takich prób w szkole. Zwłaszcza w obliczu trzeciej fali - podkreśla. I ocenia: - Dorośli ludzie (a maturzyści są pełnoletni) nie powinni pisać takich prób, i to jeszcze pilnowani. Sami powinni chcieć sprawdzić swoją wiedzę i stan przygotowań do egzaminu. "Ta idea nie wydaje mi się zasadna" Łukasz Denisiuk, nauczyciel z Gdańska, mówi: - Jeśli chodzi o warunki sanitarne to w mojej ocenie wszystko było w mojej szkole dopełnione. W każdej sali były rękawiczki i zapasowe maski. Klasy były wietrzone, odległości między ławkami zachowane. - Jak stosowali się do reżimu sanitarnego uczniowie? Różnie. Byli i tacy, którzy nie przyszli w maseczkach, więc trzeba im było je zapewnić. Większość jednak raczej wiedziała, że musi się do zasad stosować, bo inaczej zostanie wyproszona ze szkoły - wyjaśnia nauczyciel. - Mimo wszystko trzeba sobie zadać pytanie, czy to musiało się odbywać stacjonarnie? Nawet jeśli spełnimy wszystkie warunki jest to pewne narażanie się. Sama idea wydaje mi się nie być zasadna. Egzamin maturalny Należy pamiętać, że egzaminy próbne są dobrowolne dla ucznia. Jak czytamy na stronie Ministerstwa Edukacji i Nauki, deklarację przystąpienia do egzaminu maturalnego w tym roku złożyło prawie 271 tys. uczniów ostatnich klas liceów ogólnokształcących i techników. "Ponadto do egzaminu przystąpią także absolwenci z lat ubiegłych, jest ich około 30 tys. więcej niż w poprzednim roku" - dodaje MEiN. Przekaż 1 proc. na pomoc dzieciom - darmowy program TUTAJ