- Ostatnie lata oraz wydarzenia, które obserwujemy i jesteśmy ich bezpośrednimi uczestnikami - pandemia, izolacja społeczna, wojna w Ukrainie, kryzysy uchodźcze, czy też pogłębiający się kryzys psychiatrii dziecięcej i młodzieżowej - pokazują, że ze zdrowiem psychicznym wśród młodych Polek i Polaków niestety nie jest najlepiej - mówi Interii Marta Szymczyk, pedagożka szkolna znana w sieci jako Nieszablonowa Pedagożka. Zauważa, że coraz więcej uczniów i uczennic potrzebuje wsparcia oraz realnej pomocy ze strony specjalistów i specjalistek. - W tym pedagogów czy psychologów szkolnych, których mamy ciągle zbyt mało. Dodatkowo ci, którzy są, mają tak dużo obowiązków, że trudno zająć się rzetelnie wszystkimi uczniami i uczennicami. Pedagog czy psycholog szkolny potrafi mieć pod swoją opieką nawet 300-400 osób - wskazuje pedagożka. Przemoc, alkoholizm, hejt I podkreśla, że dzieci i młodzież szukając pomocy, idą nie tylko do psychologów. - Do mnie, pedagoga, również zgłaszają się uczniowie z różnymi problemami, potrzebują wsparcia. Robią to coraz częściej. Problemy są różne, poza emocjami wokół bieżących wydarzeń zgłaszają przemoc w domu i szkole, alkoholizm rodziców/opiekunów, hejt i cyberprzemoc, molestowanie seksualne i wiele, wiele innych - wymienia Marta Szymczyk. - Obserwujemy też masowe odchodzenie nauczycieli ze szkół publicznych, w tym specjalistów zajmujących się wsparciem psychologiczno-pedagogicznym. Powodów tego procesu jest bardzo dużo. Zbyt duże przeciążenie obowiązkami, dramatyczna sytuacja w polskiej oświacie i wreszcie zarobki nie wprost proporcjonalne do ogromnej odpowiedzialności, która na nas spoczywa - podkreśla. Nasza rozmówczyni również zmienia szkołę publiczną na społeczną. - Pracuję 10 lat w szkole, od 6 na stanowisku pedagoga szkolnego, zarówno w szkole podstawowej, jak i liceum. Jestem nauczycielką mianowaną. W ostatnim roku miałam pod opieką psychologiczno-pedagogiczną ponad 300 dzieci i zarabiałam na rękę z dodatkiem motywacyjnym oraz stażowym około 2900 zł. Takie zarobki nie są zachęcające dla potencjalnego kandydata - zaznacza. 1300 uczniów, czterech specjalistów Agnieszka jestem psychologiem, w szkole pracowała 10 lat. - Zaczynałam pracę w gimnazjum, później te zostały zlikwidowane, więc połączono nas ze szkołą podstawową. W placówce w tym momencie uczy się 1300 uczniów, a zatrudnionych w mijającym roku szkolnym było czterech specjalistów - po dwóch psychologów i pedagogów. To zdecydowanie za mało - ocenia nasza rozmówczyni. - Pracy jest ogrom - zaznacza Agnieszka. - Prowadziłam zajęcia rozwijające kompetencje emocjonalno-społeczne w ramach pensum, podczas gdy inni nauczyciele realizowali zajęcia dodatkowe odpłatnie - wskazuje. Miała ośmiu uczniów, z którymi na te zajęcia miała spotykać się raz w tygodniu na 60 minut. - Byłoby ich więcej, ale niebyło czasu na przyjęcie większej liczby z nich - dodaje. - Bardzo dużo było też uczniów, którzy sami przychodzili z prośbą o pomoc. Drzwi się wręcz nie zamykały. W pierwszym semestrze tego roku szkolnego przewinęło się 46 uczniów, takich, którzy sami chcieli doraźnej pomocy, albo rodzice czy nauczyciele prosili o rozmowę z nimi. To bardzo dużo, w ubiegłych latach takiego zainteresowania nie było. I znaczna większość z nich przychodziła właśnie sama - podkreśla psycholożka. Ze szkoły do poradni psychologiczno-pedagogicznej - Do tego przydzielano mi zastępstwa bezpłatne, kiedy jakiś nauczyciel przedmiotu nie mógł pojawić się na lekcji. Ja prowadziłam wtedy zajęcia związane z moją pracą, ale jak trzy razy w tym samym tygodniu szłam do tej samej klasy, to była tylko strata czasu, bo ja już wszystko z tymi uczniami przerobiłam. A mogłabym w tym czasie pomagać uczniom w gabinecie na spotkaniach indywidualnych - zauważa. W ciągu trzech miesięcy miała około 50 godzin zastępstw. Ponadto do jej zadań należało organizowanie apeli, konkursów, opieka nad uczniami podczas wycieczek czy wyjść, sporządzanie opinii do Sądu Rodzinnego czy innych instytucji wspierających rodzinę. Z pracy nie wychodziła o tej godzinie, o której powinna, a zarobki, jak podkreśla, były marne. Do tego słono płaciła za paliwo dojeżdżając do placówki pod Lublinem. - To wszystko spowodowało, że zmieniłam miejsce zatrudnienia na poradnię psychologiczno-pedagogiczną w Lublinie. Nadal pracuję w oparciu o Kartę Nauczyciela, nie będę zarabiać znacznie więcej, ale odejdą mi dojazdy i tej pracy stricte z młodymi ludźmi, takiej indywidualnej, będzie więcej. A właśnie w tym się spełniam - mówi Interii. Łatwiej o bezpośrednią pomoc w szkole, niż w poradni Agnieszka podkreśla: - Jak uczeń ma trudności w nauce, to szkoła kieruje do poradni w celu zdiagnozowania dysleksji czy innych zaburzeń funkcjonowania. Ale jak uczeń ma problem emocjonalny, sam czuje, że chce porozmawiać, to łatwiej mu zwrócić się do psychologa w szkole, niż porozmawiać z rodzicem i pójść do poradni. - Jeśli tych psychologów w szkołach jest za mało, to jest to problem i trudność dla tego dziecka. Ich jest ogólnie za mało, mają teraz mieć więcej godzin, ale co jeśli problemem jest to, że nie ma chętnych psychologów do pracy w szkole? Z tego, co wiem, nie tylko w moim regionie są oni cały czas poszukiwani - zauważa. Sama planuje w przyszłości otworzyć własny gabinet. - To będzie już całkowite poświęcenie indywidualnej terapeutycznej pracy z konkretną osobą. Wydaje mi się to dość popularne, że psycholodzy odchodzą ze szkół, przechodzą do poradni, albo innych placówek, otwierają też własne gabinety. A jak jeszcze trwają w szkole, to dorabiają tak samo, jak nauczyciele. Jeśli pracujesz w dwóch, trzech miejscach i nawet bardzo się starasz, to nie ma szans, żeby dawać z siebie 100 proc. codziennie, w każdym z tych miejsc. Wypalasz się bardzo szybko - stwierdza Agnieszka. Więcej etatów - Uczniowie i uczennice mają prawo czuć się w szkole bezpiecznie i powinni mieć możliwość skorzystania z fachowej pomocy i wsparcia pedagoga czy psychologa zawsze wtedy, kiedy tego potrzebują. Jednak MEiN nic z tym nie robi, nie wystarczy wydać przepisów o zwiększeniu liczby etatów dla specjalistów - ocenia Marta Szymczyk. Mowa o ustawie z 12.05.2022 r. o zmianie ustawy o systemie oświaty oraz niektórych innych ustaw. Ta wprowadza od września obowiązek zwiększenia w szkołach liczby etatów nauczycieli pedagogów, pedagogów specjalnych, psychologów, logopedów lub terapeutów pedagogicznych. Nie może być ona niższa niż: - 2 etaty, które powiększa się o 0,2 etatu na każdych kolejnych 100 dzieci/uczniów, jeżeli liczba dzieci/uczniów przekracza 100, - 1,5 etatu - jeżeli liczba dzieci/uczniów przekracza 50 i nie przekracza 100, - 1 etat - jeżeli liczba dzieci/uczniów przekracza 40 i nie przekracza 50, - 0,8 etatu - jeżeli liczba dzieci/uczniów przekracza 30 i nie przekracza 40, - 0,6 etatu - jeżeli liczba dzieci/uczniów przekracza 20 i nie przekracza 30, - 0,4 etatu - jeżeli liczba dzieci/uczniów przekracza 10 i nie przekracza 20, - 0,25 etatu - jeżeli liczba dzieci/uczniów wynosi od 1 do 10. - Przede wszystkim należy stworzyć godne warunki pracy, które pozwolą na realną pomoc dzieciom i młodzieży. Brak takiego wsparcia może skończyć się tragicznie, wystarczy wejść w statystyki policyjne i sprawdzić, ile rocznie dzieci i młodych ludzi odbiera sobie życie. W roku 2021 w grupie wiekowej 0-24 w wyniku samobójstwa zmarło 471 osób, natomiast próby samobójcze w tym samym przedziale wiekowym, które na szczęście nie zakończyły się śmiercią, to liczba 3069. Oczywiście nie można mówić tylko o sytuacjach skrajnych, ale jeśli dzieci i młodzież nie otrzymają w porę odpowiedniej pomocy to finał może być dramatyczny - podsumowuje pedagożka. 5 tysięcy psychologów i pedagogów poszukiwanych Policzyliśmy, ilu pedagogów i psychologów jest obecnie poszukiwanych do szkół i przedszkoli. Są to dane zebrane 31 sierpnia na podstawie informacji zamieszczonych na stronach kuratoriów oświaty. Sprawdzaliśmy kategorie - psychologia, pedagogika szkolna i pedagogika specjalna. Doliczyliśmy się 3568 ofert dla psychologów, 246 dla pedagogów szkolnych i 1192 dla pedagogów specjalnych w całym kraju. Łącznie to ponad 5 tys. ogłoszeń. Jest ich jednak więcej, bo dotyczą też m.in.: oligofrenopedagogiki, surdopedagogiki, tyflopedagogiki, pedagogiki leczniczej, obronnej, opiekuńczo-wychowawczej, resocjalizacyjnej, terapeutycznej czy też logopedii. W woj. małopolskim poszukiwanych jest ponad 600 psychologów, 33 pedagogów szkolnych, 340 specjalnych. 487 psychologów, 172 pedagogów specjalnych i 14 pedagogów szkolnych jest poszukiwanych w woj. śląskim. W Mazowieckim Banku Ofert Pracy dla Nauczycieli jest 299 ofert pracy dla psychologów, 43 dla pedagogów szkolnych i aż 333 dla pedagogów specjalnych. Pozostałe dane przedstawiamy poniżej. Niektóre kuratoria oświaty nie posiadały kategorii "pedagog specjalny". Liczby mówią same za siebie: Woj. wielkopolskie. Psychologia: 369 ofert, pedagog szkolny: 18 Woj. łódzkie. Psychologia: 275, pedagog szkolny: 14 Woj. podkarpackie. Psychologia: 211, pedagog specjalny: 17, pedagog szkolny: 27 Woj. świętokrzyskie. Psychologia: 189, pedagog specjalny: 38, pedagog szkolny: 18 Woj. dolnośląskie. Psychologia: 177, pedagog specjalny: 140, pedagog szkolny: 24 Woj. kujawsko-pomorskie. Psychologia: 151, pedagog szkolny: 5 Woj. warmińsko-mazurskie. Psychologia: 134, pedagog szkolny: 7 Woj. opolskie. Psychologia: 125, pedagog specjalny: 50, pedagog szkolny: 6 Woj. lubelskie. Psychologia: 122, pedagog szkolny: 10 Woj. podlaskie. Psychologia: 112, pedagog specjalny: 15, pedagog szkolny: 6 Woj. zachodniopomorskie. Psychologia: 110, pedagog szkolny: 8 Woj. pomorskie. Psychologia: 109, pedagog specjalny: 27, pedagog szkolny: 9 Woj. lubuskie. Psychologia: 98, pedagog specjalny: 60, pedagog szkolny: 4 Wiele z tych ofert zostało dodanych w ostatnich dniach sierpnia, tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego.