Dasha Sidorkiewicz zakaziła się koronawirusem w listopadzie ubiegłego roku. - Samą chorobę przechodziłam w miarę stabilnie. Leczyłam się w warunkach domowych, mój stan nie wymagał hospitalizacji. Poza typowymi objawami męczyły mnie zawroty głowy, nawet, gdy leżałam w łóżku - opowiada kobieta. Po wyzdrowieniu często była rozkojarzona. - Robiłam dużo błędów w pracy. Ciągle chciało mi się spać. Nie miałam na nic energii. Czułam się na tyle fatalnie, że w styczniu drugi raz poszłam na zwolnienie lekarskie. - Wszystko było jak we mgle. Niewiele pamiętam. Kilka tygodni wypadło mi z życia - opowiada Dasha. Jej pasją jest szycie. - Przez wiele miesięcy po przechorowaniu nie podchodziłam nawet do maszyny. Miałam stany depresyjne. Czułam, że jest coś ze mną nie tak. Myślałam o wizycie u psychologa, ale nie było mnie na to stać. 33,6 proc. chorych z zaburzeniami psychicznymi Takich osób jak Dasha jest więcej. "The Lancet Psychiatry" już w kwietniu opublikował wyniki badania dotyczące pocovidowych powikłań psychicznych. Wzięła w nich udział grupa 236 tys. osób powyżej 10. roku życia, u których wykryto zakażenie koronawirusem. 33,6 proc. badanych w ciągu pół roku po wyzdrowieniu z COVID-19 usłyszało diagnozę zaburzeń psychicznych. Dla 12,8 proc. osób była to pierwsza taka diagnoza w życiu. Wirus, który uszkadza mózg Psychoterapeuta Maciej Roszkowski przyjmuje osoby z zaburzeniami psychicznymi w swoim gabinecie. W rozmowie z Interią tłumaczy: - Wirus SARS-CoV-2, na co wskazuje już wiele badań, uszkadza u części osób mózg. Są trzy mechanizmy to powodujące. Pierwszy to przekraczanie przez cząsteczki wirusa bariery krew-mózg. Sam wirus wnika do naszych neuronów, zwłaszcza astrocytów i je uszkadza. Drugi mechanizm polega na nadmiernej reakcji naszego układu immunologicznego, co powoduje, że nasz organizm zaczyna na oślep atakować sam siebie, uszkadzając wiele narządów, w tym mózg. Po trzecie uszkodzenia układu krwionośnego powodują, że w mózgu dochodzi do mikroudarów, co niszczy niektóre fragmenty naszego mózgu. - Wszystkie te trzy mechanizmy doprowadzają do tego, że część osób po COVID-19 ma wiele problemów neurologicznych i psychicznych - podkreśla psychoterapeuta. Bezsenność, zaburzenia lękowe, depresja Maciej Roszkowski mówi o "pełnym wachlarzu" zaburzeń. - Najczęściej występują zaburzenia lękowe i bezsenność. - W drugiej kolejności pacjenci mierzą się zaburzeniami depresyjnymi. Nie mają siły na nic, myślą w bardzo pesymistycznych barwach jak i odczuwają dojmującą pustkę ich życia. Prowadzi to czasem do myśli samobójczych a nawet samobójstwa - przyznaje psychoterapeuta. - Trzecie w kolejności są zaburzenia otępienne. To przede wszystkim tak zwana mgła mózgowa, czyli stan, kiedy człowiek obniża zdecydowanie swoje zdolności poznawcze, trudniej mu się myśli, przypomina, kojarzy różne rzeczy. Ma wtedy wrażenie jakby ktoś zabrał mu kilkanaście-kilkadziesiąt stopni w skali IQ - wyjaśnia nasz rozmówca. Wspomina także o występujących, choć rzadziej, zaburzeniach psychotycznych. - Osoby po 40. roku życia, które nigdy nie miały diagnozy psychozy, nagle zaczynają mieć myśli urojeniowe, halucynacje i inne objawy psychotyczne - mówi psychoterapeuta. Dotyka osoby ciężko i lekko chorujące. Starsze i młode Maciej Roszkowski podkreśla, że zaburzenia te dotykają najczęściej osoby, u których przebieg choroby był ciężki. Jednak pojawiają się także u osób po bezobjawowym zakażeniu. Dotykają starszych, ale i młodych. Także nastolatków. - Miałem w swoim gabinecie kilka przypadków osób, które z objawów COVID-19 miały lekki kaszel i temperaturę 37,3, ale po pięciu-sześciu dniach od objawów nagle nasilał im się lęk, nie mogły spać, a po kolejnych kilku tygodniach zaczęły mieć objawy depresji. Były to młode, 20-, 30-letnie osoby. Na szczęście dzięki szybkiej reakcji i wdrożeniu leków antydepresyjnych oraz psychoterapii w ciągu dwóch-trzech miesięcy ich stan zdecydowanie się polepszył. Są teraz cali i zdrowi - relacjonuje psychoterapeuta. Długość utrzymywania się tego rodzaju powikłań zależy przede wszystkim od ich skali, a także od szybkości, z jaką podjęte zostało leczenie. - Im silniejsze objawy i później rozpoczęte leczenie psychiatryczno-psychoterapeutyczne, tym rokowania gorsze. Dlatego w razie takich objawów gorąco zachęcam do szybkiego skorzystania z pomocy lokalnego psychoterapeuty i psychiatry - mówi Maciej Roszkowski. Szczepmy się Ekspert podkreśla jednocześnie, że są przypadki, w których zaburzenia znikają samoistnie: - Mózg ma niesamowite możliwości regeneracji i tworząc mu odpowiednie warunki do tego, po pewnym czasie większość osób całkowicie wyzdrowieje z tego rodzaju powikłań. - Jednak trzeba też się powoli godzić z tym, że u części osób uszkodzenia będą trwałe i pełna remisja nawet po długim czasie nie nastąpi. Wiemy już po półtora roku trwania epidemii, że niektórzy nie wrócili do pełni zdrowia przed choroby - zauważa nasz rozmówca. - Dlatego gorąco zachęcam każdego do zaszczepienia się. Lepiej jest zapobiegać, niż leczyć - podsumowuje psychoterapeuta Maciej Roszkowski.