Porozumienie Zielonogórskie zrzeszające lekarzy rodzinnych z całej Polski 7 lutego opublikowało wpis na temat leku antywirusowego o nazwie Lagevrio, czyli molnupiraviru, który stosowany jest we wczesnej fazie leczenia COVID-19. 25 stycznia minister zdrowia Adam Niedzielski informował, że lek ten trafi do placówek podstawowej opieki zdrowotnej. Lekarze nazwali molnupiravir "lekiem-widmo". "Po zapowiedziach ministra zdrowia, że będzie on dostępny w poradniach POZ natychmiast okazało się, że leku nie można zamówić (...) Teraz pojawił się komunikat, że leku zabrakło i będzie dostępny od 14 lutego" - czytamy. - Faktycznie w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych molnupiraviru nie ma, skończył się - mówi Interii wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego, dr Tomasz Zieliński. I wskazuje: - Część podmiotów, które wpadły na pomysł, jak go zamówić, mają go w swoich szafach. To nie było takie proste, bo od początku brakowało informacji, jak zamówić lek do poradni rodzinnej. Ja zadzwoniłem do RARS i zapytałem, jak to zrobić. Przełączono mnie do pani, która wysłała mi 10 opakowań leku. Dostęp do tego nie był zatem taki prosty. Tylko ci, którzy zadzwonili, mogli molnupiravir dostać. 13-14 tys. opakowań na 9 tys. przychodni Z nieoficjalnych wyliczeń dra Tomasza Zielińskiego wynika, że w RARS było dostępnych około 13-14 tysięcy opakowań molnupiraviru. - Samych poradni POZ jest 9 tysięcy. Zatem jakby każdy zamówił, to nawet dwóch opakowań by nie otrzymał. A jedno opakowanie to jedna kuracja dla jednego pacjenta - mówi nam lekarz. Podkreśla także, że produkt przychodzi w wersji angielskiej. - On jest zarejestrowany w Wielkiej Brytanii, w Polsce jeszcze nie. Nie ma zatem polskiej ulotki - dodaje. - My lekarze nie wiedzieliśmy, jak ten lek pacjentowi przekazać i jakie stosowanie zalecić. Czy ta osoba ma wyrazić zgodę na leczenie tym lekiem, czy ma pokwitować jego otrzymanie. Co istotne, molnupiravir trzeba podać jak najszybciej. On poprzez swoje działanie blokuje namnażanie się wirusa. Jak on już się namnoży, to ten lek w niczym nie pomoże - mówi dr Zieliński. Lekarze zarzucali MZ brak oficjalnych rekomendacji Lekarze rodzinni także w swoim komunikacie podnosili, że Ministerstwo Zdrowia od momentu rozpoczęcia dystrybucji molnupiraviru do poradni rodzinnych nie przekazało lekarzom charakterystyki produktu leczniczego. Według lekarzy nie pojawiły się też żadne oficjalne rekomendacje, jak go stosować. Kiedy spytaliśmy MZ o molnupiravir, otrzymaliśmy informację, że "produkt został zakupiony na potrzeby rezerw strategicznych, zatem informacje dotyczące zakontraktowanej oraz dostarczonej ilości produktu stanowią informację niejawną", a "kolejne dostawy będą dystrybuowane zgodnie z zaplanowanym harmonogramem". Otrzymaliśmy również link do komunikatu w sprawie stosowania produktu przez świadczeniodawców z 28 stycznia. Dowiadujemy się z niego, że placówki POZ jak i inne podmioty lecznicze prowadzące leczenie pacjentów z COVID-19 mają możliwość pozyskania leku. Zaopatrzenie następuje w ramach dostaw z RARS, a warunkiem realizacji tej dostawy jest posiadanie nadanego numeru w Systemie Dystrybucji Szczepionek. Wskazano też, że terapię z zastosowaniem tego leku należy rozpocząć jak najszybciej po rozpoznaniu COVID-19 u pacjenta, jednak nie później niż w ciągu pięciu dni od wystąpienia objawów choroby. "Pacjent musi być świadomy" Porozumienie Zielonogórskie podniosło, że "nigdzie nie podano oficjalnej informacji o tym, że minister zdrowia Adam Niedzielski podpisał decyzję o zastosowaniu tego leku w Polsce. A jest to niezbędne, gdyż molnupiravir nie jest dopuszczony do stosowania w Unii Europejskiej. Podawany jest pacjentom w Stanach Zjednoczonych, Australii i Wielkiej Brytanii. Europejska komisja ds. leków podobno wydała już zgodę, ale nadal lek nie jest zarejestrowany, a więc formalnie nie spełnia wymogów do stosowania w Polsce". - Pacjent musi być świadomy, że chodzi o lek, który na terenie UE nie jest jeszcze dopuszczony do stosowania - mówi Jacek Krajewski, prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie. MZ o dopuszczeniu do obrotu Dwa dni po opublikowaniu wpisu Porozumienia Zielonogórskiego, na stronie resortu zdrowia pojawił się kolejny komunikat na temat leku. Poinformowano, że Lagevrio, molnupiravir, jest dopuszczony do obrotu w Wielkiej Brytanii, a zgodnie z rekomendacją Europejskiej Agencji Leków, pomimo braku dopuszczenia do obrotu w Unii Europejskiej, produkt ten może być stosowany w leczeniu osób dorosłych z COVID-19, które nie wymagają tlenoterapii i są w grupie zwiększonego ryzyka rozwoju ciężkiego COVID-19. "W związku z powyższym, Minister Zdrowia podjął działania mające na celu zapewnienie dostępności produktu dla pacjentów leczonych w Polsce, dopuszczając na czas określony, zgodnie z art. 4 ust. 8 ustawy z dnia 6 września 2001 r. Prawo farmaceutyczne. Tym samym produkt ten posiada pozwolenie na dopuszczenie do obrotu i może być legalnie dystrybuowany na terenie Polski". Ministerstwo dodało również, że rozpoczęcie terapii tym lekiem nie wymaga pisemnej zgody pacjenta. Jak zamówić molnupiravir? Uzupełniono też informacje o tym, jak zamawiać lek. "Zaopatrzenie w produkt leczniczy następuje nieodpłatnie, w ramach dostaw z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych (RARS). Warunkiem realizacji dostawy jest złożenie prawidłowego zamówienia w Systemie Dystrybucji Szczepionek (SDS)". "Punkty POZ, które nie posiadają konta w SDS, natomiast obsługują pacjentów z grupy docelowej, określonej w wytycznych Ministra Zdrowia oraz które już są zarejestrowane w SDS, ale nie posiadają możliwości dostępu w systemie do produktu Lagevrio, molnupiravir powinny skontaktować się z infolinią RARS pod numerem 22 262 99 99 i postępować zgodnie z uzyskanymi informacjami lub przesłać na adres e-mail: szczepionkacovid@rars.gov.pl wypełniony formularz". Dodano zatem informację, że lek można zamówić też telefonicznie lub mailowo. Podkreślono jeszcze: "Dostawy produktu leczniczego Lagevrio, molnupiravir realizowane są poprzez RARS w cyklu 48h za pośrednictwem hurtowni farmaceutycznych". - Zaraz mijają dwa lata pandemii, a wiele kwestii jest wciąż niezwykle skomplikowanych. Powinniśmy już być mądrzejsi, wiedzieć więcej, a wciąż tak nie jest. Zamiast być bardziej poukładani, to żyjemy w coraz większym pandemicznym chaosie - podsumowuje dr Tomasz Zieliński.