64 proc. wszystkich nowych przypadków zakażeń koronawirusem, a także 57 proc. zgonów związanych z COVID-19, odnotowano w ubiegłym tygodniu w Europie. Poinformował o tym dr Eric Feigl-Ding, epidemiolog z Federacji Amerykańskich Naukowców, który od stycznia 2020 roku zbiera i publikuje dane dotyczące pandemii koronawirusa. Jak dodał, zarówno liczba zakażeń, jak i zgonów, szybko rośnie. "To źle wróży, tym bardziej, że dzieje się jeszcze przed ogólnoświatową falą" - stwierdził epidemiolog. Zauważył, że żaden inny region nie zbliża się nawet do liczby zakażeń i zgonów odnotowywanych w Europie. Amerykanie, zgodnie z jego analizami dotyczącymi ubiegłego tygodnia, odnotowali w ciągu siedmiu dni 23 proc. światowych zakażeń i 26 proc. zgonów na COVID-19, Zachodni Pacyfik - 5 proc. zakażeń i 5 proc. zgonów, Azja Południowo-Wschodnia - 5 proc. zakażeń i 7 proc. zgonów, kraje wschodniej części Morza Śródziemnego - 3 proc. zakażeń, 5 proc. zgonów. Afryka to 0 proc. zakażeń i 1 proc. zgonów. Dalej Feigl-Ding pisze tak: "Polska jest teraz na dobrej drodze do ustanawiania nowych rekordów przypadków i zgonów. Nie widać żadnych realnych środków łagodzących ten stan". O Polsce wspomniał też dr William Ku, były starszy wykładowca i badacz na Uniwersytecie Columbia, autor analiz publikowanych na stronie covid19odds.com. Napisał: "Austria ogłosiła pełny lockdown i obowiązkowe szczepienia; Niemcy mogą wkrótce pójść w ich ślady. Tymczasem w Polsce COVID-19 nadal szaleje. W ciągu najbliższych czterech tygodni umrze 17,1 tys. Polaków". Bardziej zjadliwy wariant Delta Lekarz Bartosz Fiałek, popularyzator wiedzy medycznej, sytuację komentuje następująco: - Walczymy z wariantem Delta nowego koronawirusa, który wydaje się być bardziej zjadliwy - z badań duńskich tudzież brytyjskich wynika, że zarażeni nim pacjenci częściej trafiają do szpitala. - Dodatkowo nie wprowadzono odpowiednich restrykcji, a wielu ludzi nie stosuje się nawet do obowiązujących zasad sanitarno-epidemiologicznych. Prowadzi to do sytuacji, w której będziemy notować rekordy zakażeń SARS-CoV-2 - dodaje lekarz. Mówi, że rekordy te mogą sięgnąć nawet 40 tys. przypadków dziennie. - Za tym podążą zgony, których przy tak dużej liczbie zakażeń możemy dziennie obserwować nawet powyżej tysiąca. Dlaczego? Ponieważ często ignorujemy obostrzenia, a odsetek w pełni zaszczepionego społeczeństwa w Polsce jest marny i wynosi ok. 53 proc. - zauważa Bartosz Fiałek. Według zespołu ekspertów z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego, który pracuje nad prognozami epidemii w Polsce, szczyt zakażeń odnotujemy około 5 grudnia. Dr Franciszek Rakowski, kierownik zespołu, powiedział w rozmowie z PAP: - W kolejnych tygodniach będą jeszcze wzrosty liczby zakażeń. Fazę najszybszego pięcia się do góry mamy już jednak za sobą. Wzrosty będą więc spowalniały. My przewidujemy, że osiągniemy średnią liczbę zakażeń na poziomie 27-28 tysięcy. Oczywiście mowa o średniej dziennej z siedmiu dni. To oznacza, że odczyt w środku tygodnia - w środę czy czwartek - może sięgać spokojnie nawet 38 tysięcy zakażeń. To wynika jednak ze sposobu raportowania zebranych danych. Pięć propozycji - Dr Eric Feigl-Ding zwraca uwagę, że Polska nie stosuje żadnych środków, które realnie mogłyby złagodzić obecną falę COVID-19. Jest pięć punktów, które w mojej ocenie należałoby wprowadzić, aby było to możliwe - mówi Bartosz Fiałek. Oto przedstawione przez niego propozycje. Zdaniem lekarza należy: 1. Wprowadzić możliwość korzystania z przestrzeni użyteczności publicznej jedynie dla osób zaszczepionych lub z ujemnym, aktualnym (maksymalnie ostatnie 48 godzin) wynikiem testu RT-PCR na obecność zakażenia SARS-CoV-2. 2. Wprowadzić lockdown - pod postacią ograniczenia przemieszczania się jedynie do sytuacji niezbędnych dla codziennego funkcjonowania - dla osób niezaszczepionych. 3. Udostępnić powszechnie antygenowe testy na obecność zakażenia SARS-CoV-2 (zaszczepieni - darmowo; niezaszczepieni - odpłatnie), które wykonywane byłyby po każdym potwierdzonym kontakcie z osobą COVID-19-dodatnią tudzież w przypadku pojawienia się objawów infekcji. 4. Wprowadzić obowiązek noszenia maseczek o ochronie minimum N95/KN95/FFP2 niezależnie od statusu zaszczepienia, przede wszystkim w sytuacjach wysokiego ryzyka epidemicznego (skupiska ludzkie, zamknięte pomieszczenia), pod groźbą wysokich, administracyjnych kar pieniężnych (maski powinny być dostępne darmowo dla wszystkich). 5. Wprowadzić dostęp do innowacyjnych terapii zmniejszających ryzyko progresji COVID-19 do ciężkiej postaci (hospitalizacja/zgon), takich jak: przeciwciała monoklonalne, doustne leki przeciwwirusowe (zaszczepieni - darmowo; niezaszczepieni - odpłatnie). - Jeżeli nic nie zrobimy, to skutki sytuacji epidemicznej mogą być tragiczne - podsumowuje lekarz Bartosz Fiałek.