Europejskie Centrum Prewencji i Kontroli Chorób (ECDC) w połowie czerwca ostrzegało, że na naszym kontynencie wzrasta zagrożenie subwariantami Omikronu - BA.4 i BA.5. Te mutacje obecne są też w Stanach Zjednoczonych. Z danych CDC wynika, że odpowiadają za 35 proc. nowych przypadków COVID-19. To głównie o tych subwariantach mówi się w kontekście kolejnych fal epidemicznych wywołanych przez nowego koronawirusa. - Obydwie linie rozwojowe są do siebie bardzo podobne, szczególnie w zakresie kolca, czyli białka S, natomiast BA.5 ma dodatkowe mutacje w innych lokalizacjach, które sprawiają, że to on jest najbardziej zakaźny i najlepiej omija odpowiedź odpornościową - zarówno poinfekcyjną, jak i poszczepienną. Infekcyjność oraz ucieczkę immunologiczną ma więc najlepsze od początku pandemii - wskazuje w rozmowie z Interią lekarz Bartosz Fiałek, reumatolog i popularyzator wiedzy medycznej, zastępca dyrektora ds. medycznych SPZZOZ w Płońsku. Zakaża szybciej i łatwiej Prof. Joanna Zajkowska z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji UMB w Białymstoku wskazuje, że Omikron sam w sobie zakaża szybciej i łatwiej. - Wszystko przez to, że wykorzystuje tylko jeden receptor i realizuje swój cel wcześniej od innych wariantów replikując się w górnych drogach oddechowych, a nie w płucach. BA.5 bardzo szybko zajął miejsce poprzednich subwariantów - mówi ekspertka. I dodaje, że wzrosty zakażeń wywołane subwariantami BA.4 i BA.5, z dominacją BA.5, są obserwowane w Niemczech, Portugalii i Hiszpanii, niepokojące informacje płyną też z Wielkiej Brytanii i Irlandii. Zakażenia są też w Ameryce Południowej, Azji, ale i w Australii, czyli w kraju, który - jak zauważa prof. Zajkowska - osiągnął wysoki poziom zaszczepienia, dobrze sobie radził, a w tej chwili doświadcza pewnego covidowego załamania. Jest już w Polsce - Wiem też, że BA.5 jest już w Polsce, laboratoria go wykrywają - informuje prof. Zajkowska. - Testujemy tak mało, to samo dotyczy sekwencjonowania genomu wirusa, że trudno powiedzieć, jaka jest liczba zakażeń tą linią rozwojową - dodaje Fiałek. - Dzisiaj przyjmowałem pacjentkę, która uzyskała dodatnie wynik na obecność zakażenia SARS-CoV-2. Zgłaszała jedynie ból gardła. Niewykluczone, że zakażona jest właśnie subwariantem BA.5 - wskazuje lekarz. Łagodne objawy - Dobra wiadomość jest taka, że - wszystko na to wskazuje - BA.5 wywołuje najczęściej stosunkowo łagodną chorobę. Daje objawy przypominające przeziębienie - gorączka, bóle mięśni i stawów, ogólne osłabienie, złe samopoczucie, kaszel, katar - wymienia Bartosz Fiałek. Jednocześnie zauważa, że osoby z grup ryzyka: starsze, z chorobami współistniejącymi, immunoniekompetentne i nieszczepione, mogą notować znacznie cięższy przebieg zakażenia, mimo ogólnie mniejszej zjadliwości tej linii rozwojowej nowego koronawirusa w porównaniu do chociażby wariantu Delta. - Subwariant BA.5 co prawda najlepiej radzi sobie z obecną szczepionką i potrafi ominąć odpowiedź odpornościową, ale jest to jakaś podstawowa bariera, którą musi pokonać. Osoby zaszczepione wciąż są najlepiej chronione - wskazuje prof. Zajkowska. Warto wspomnieć, że obecnie prowadzone są badania nowej szczepionki, która jest dostosowana do wariantu Omikron. Więcej zakażeń to wzrost hospitalizacji i zgonów - Niewykluczone, że kolejna fala epidemiczna związana z COVID-19 w Polsce będzie właśnie wywołana jednym z tych subwariantów - BA.4 lub BA.5. Jeśli tak będzie, to przy istotnym wzroście liczby zachorowań, obserwować będziemy również więcej hospitalizacji i zgonów - zauważa Bartosz Fiałek. Spekuluje, że kolejna fala może wystąpić już jesienią. - Czy będzie ona aż tak niebezpieczna i tragiczna, jak przy wariancie Delta SARS-CoV-2? Raczej nie, jeśli nic w zakresie charakterystyki linii rozwojowych nowego koronawirusa się nie zmieni. Natomiast jeśli te subwarianty będą ewoluować i zwiększy się ich zjadliwość, będziemy mieć duży problem. Nie można tego z pewnością wykluczyć, ponieważ zmienność wirusa jest dynamiczna i losowa - zauważa. - Namnażający się wirus stwarza możliwość pojawienia się jeszcze kolejnych wariantów, on ewoluuje. Możemy zatem spodziewać się kolejnych subwariantów Ominkronu. One mogą zacząć łagodnieć, ale jest też prawdopodobieństwo, że jednak zagrożenie będzie rosnąć. Możliwe też, że będą tworzyć się całkiem nowe warianty, lub miksy tych obecnych, które będą radziły sobie jeszcze lepiej - dodaje jeszcze prof. Joanna Zajkowska. "COVID-19 wciąż stanowi zagrożenie" - Obecnie najważniejsze jest, abyśmy respektowali dwie drogi, które pozwalają na kontrolowanie przebiegu pandemii COVID-19 - należy się szczepić, co doprowadza do zmniejszenia ładunku wirusa krążącego w środowisku, a co za tym idzie - redukuje ryzyko wystąpienia nowych linii rozwojowych, ale i zwiększa szanse na skuteczną walkę z wirusem. Ponadto, w przypadku pojawienia się nowej fali zakażeń, będziemy musieli stosować się do zasad sanitarno-epidemiologicznych, które zmniejszają ryzyko transmisji SARS-CoV-2. Nie możemy zwyczajnie zapominać o nowym koronawirusie, ponieważ on o nas doskonale pamięta - podsumowuje lekarz Bartosz Fiałek. Prof. Joanna Zajkowska dodaje: - Musimy monitorować sytuację. W Polsce odczuwam w tej kwestii niedosyt. Na szczęście możemy się przygotować patrząc na to, co dzieje się wokół nas, śledząc chociażby komunikaty ECDC dla Europy i CDC dla USA. Przy stylu życia, jaki prowadzimy, czyli dużej mobilności i mieszkaniu w dużych miastach, COVID-19 wciąż stanowi zagrożenie. Po wakacjach na pewno "przywieziemy" do Polski z urlopów koronawirusa. Jeśli liczba zakażeń będzie rosła, powinniśmy natychmiast wracać do sprawdzonych już przy poprzednich falach metod.